Rozmowa z Krzysztofem „Mr.Cogito” Lenarczykiem, grającym trenerem sekcji e-sportowej AZS UMCS Lublin, współtwórcą podcastu FIFA Talks
- Czy rodzina jeszcze ci mówi, żebyś nie siedział zbyt długo przed komputerem?
– Niekiedy tak. Muszę przyznać, że rozumieją oczywiście moją pasję, szczególnie, że jeżeli chodzi o e-sport, pojawiam się ostatnio w wielu różnych miejscach – od turnieju o kadrę narodową, przez bycie ekspertem podczas transmisji z Klubowych Mistrzostwach Świata i oczywiście grając, będąc na różnych zawodach. Trzeba przyznać jednak, że czasami, szczególnie na początku sezonu, kiedy tego czasu na grę trzeba poświęcić naprawdę dużo, żeby ją poznać, zrozumieć i móc realnie rywalizować na wysokim poziomie, różne obowiązki zostawia się z boku i poświęca grze. Wtedy takie głosy się zdarzają. Kiedy w środku sezonu, na tygodniu, na trening nie trzeba poświęcać kilku dobrych godzin dziennie, to takich głosów raczej nie słyszę.
- To już jest dla ciebie praca czy jeszcze hobby?
– Pół na pół. Nie mogę powiedzieć, że żyję w 100 proc. z e-sportu. Traktuję to jako „hobbistyczną pracę”, jeżeli mogę tak to ująć.
- Czy ludzie oswajają się już z e-sportem?
– Rdzenni kibice e-sportu już dawno są oswojeni. Osoby niezaznajomione, obecnie, w czasach pandemii, nie mają dostępu do innego rodzaju sportu. To jest idealny moment, w którym ludzie zaczynają rozumieć, że w tym e-sporcie coś jest. I nie mówię tylko o grze FIFA czy o sportowych rozgrywkach NBA, które lecą w telewizji, ale również o innych sportach elektronicznych jak Counter Strike. Ludzie nawet z ciekawości zaczynają to oglądać i zaczynają rozumieć, że jest w tym coś więcej niż granie w gry. W czasie, kiedy były dostępne inne rozgrywki, było z tym o wiele trudniej. Myślę, że widzowie będą się z tym musieli dalej oswajać, patrząc na to, jaką mamy sytuację na świecie.
- Kiedy powstała sekcja e-sportowa AZS UMCS?
– Pierwsze rozmowy rozpoczęły się w lecie ubiegłego roku. Długo się zastanawiałem, czy czuję się jeszcze na siłach, bo nosiłem się z zakończeniem e-sportowej przygody. Tamten sezon, mimo kilku mniejszych lub większych sukcesów, nie był dla mnie zbyt dobry. Oczekiwałem po sobie więcej. Wtedy pojawiła się oferta z AZS, żeby wystartować na jesieni, kiedy wyjdzie nowa FIFA. Obserwowałem kilku zawodników, którzy mogliby się znaleźć w tej sekcji. W ten sposób we dwóch wystartowaliśmy (razem z Erykiem „Laxonem” Bircem – dop. red.). To było w okolicach premiery FIFA 20 (27 września 2019 r. – dop. red.).
Zorganizowaliśmy otwarty turniej kwalifikacyjny, tak żeby wyłonić osobę, której potencjalnie nie znamy, aby ta sekcja nie była zamknięta. Tym sposobem dołączył do nas trzeci gracz (Michał „Amazing Michu” Brzozowski – dop. red.) i od tamtej pory tworzymy taką zgraną drużynę.
- Czy organizowaliście w Lublinie jakieś mecze, na przykład pokazowe?
– Był wspomniany turniej eliminacyjny. Później mieliśmy organizować turniej na Dniach Otwartych UMCS. Jednak były one odwołane. Było też w planach kilka mniejszych wydarzeń, ale w obecnej sytuacji to nie wypaliło. Wzięliśmy udział w eliminacjach do Klubowych Mistrzostw Świata. Ostatnio graliśmy mecz towarzyski z Wisłą Płock Esports (przegrany 3:4 – dop. red.). W przyszłości planujemy też rozegranie sparingów z sekcjami innych klubów.
- Ile mamy w Polsce sekcji klubowych, które zajmują się FIFĄ?
– Z tego co liczyłem, w trybie 1 na 1, jest około 16 takich poważnych organizacji, które się tym zajmują. Podejrzewam, że tych mniejszych jest dużo więcej. Natomiast, gdyby zorganizować ligę profesjonalną na najwyższym poziomie, to spokojnie można by wyłonić 16 drużyn. Myślę, że można by też bez problemu stworzyć organizację składającą się z graczy, którzy obecnie nie są członkami żadnej ekipy. Takich osób jest sporo – osiągają sukcesy na arenie polskiej czy nawet międzynarodowej. Do drużyn e-sportowych można zaliczyć także sekcje i kluby 11 na 11, tych jest bardzo dużo w Polsce. Organizacje te należą do kilku struktur i osobnych lig w naszym kraju.