Rozmowa z Malwiną Kopron, lekkoatletką AZS UMCS Lublin
- Zdobyłaś srebro podczas Uniwersjady, ale drugie miejsce traktujesz bardziej jako przegraną niż sukces. Czy po tym jak emocje opadły nadal tak na to spoglądasz?
– Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Przegrałam złoto, a nie zdobyłam srebra. Jest mi z tym źle do dzisiaj. Przegrałam z Ireną Klymets, z którą nie pamiętam czy kiedykolwiek przegrałam, ale muszę się po prostu z tym pogodzić bo nic tego nie zmienię.
- Czego w takim razie brakuje do pełni szczęścia?
– Brakowało i nadal brakuje techniki. Cały czas czuje się w kole trochę niepewnie i nie wygląda to tak jakbym chciała. Dlatego przed mistrzostwami świata czeka mnie dużo pracy, ale mam na nią czas.
- Jednak w tym sezonie masz na koncie kilka udanych prób.
– Zgadza się. Jednak problem polega na tym, że gdy rzut wydaje się być niezły to ląduje w siatce albo za promieniem. Często też najlepsze próby oddaje na treningach. To mnie martwi, ale nie ma co rozpaczać. Biorę się w garść i będę trzymać głowę wysoko.
- Czy w takim razie problem nie tkwi w głowie?
– Może tak być, że trochę za bardzo chcę i co za tym idzie niepotrzebnie się spalam. Nie znam dokładnej odpowiedzi na to pytanie. Być może po prostu trzeba nieco „wrzucić na luz”.
- Przed tobą mistrzostwa Polski, a więc pierwszy z głównych celów na ten sezon?
– Mam postawione trzy cele. Chcę zdobyć medal na każdej imprezie międzynarodowej i mistrzostwach Polski. Na MP i mistrzostwach świata w Doha nie wystartuje Anita Włodarczyk i z tego względu odpada mi jedna rywalka. Liczę więc na dobre występy.
- Z krajowej czołówki najgroźniejszą konkurentką wydaje się Joanna Fiodorow
– Tak, zresztą tak jak zawsze. Rywalizujemy ze sobą i już parę razy dostała ode mnie przysłowiowego „pstryczka w nos”.
- A jeśli chodzi o mistrzostwa świata czyli najważniejszą imprezę – są one organizowane stosunkowo późno, bo we wrześniu. Czy to przełożyło się na Twoje plany treningowe?
– Moje starty odbędą się 27 i 28 września. I w związku z tym przygotowania rozpoczęliśmy miesiąc później właśnie po to by szczyt formy osiągnąć w Katarze. Dlatego obecne wyniki są dalekie od oczekiwanych, ale mam nadzieję, że im bliżej mistrzostw świata będą coraz lepsze.
- Nad czym trzeba się więc głównie pochylić?
– Tak jak już wspomniałam nad techniką. Siły i sprawności mi nie brakuje. Więc można powiedzieć, że tylko tyle i aż tyle dzieli mnie od upragnionego medalu.