FOT. UNIA KRZYWDA
W Janowie Podlaskim wciąż czekają na pierwsze punkty w sezonie
Tak słabego początku sympatycy Janowii nie przewidywali. Ich zespół po pięciu kolejkach zajmuje ostatnie miejsce w tabeli legitymując się zerowym kontem punktowym. O czarnym scenariuszu nie myślał także szkoleniowiec Ryszard Więcierzewski, który w wakacje przyszedł do Janowa Podlaskiego. – Na takim poziomie rozgrywkowym jeszcze nie pracowałem – przyznaje trener.
Doświadczony opiekun Janowii cztery lata spędził w III-ligowym Podlasiu Biała Podlaska, ostatnio prowadził młodzież. – Nie miałem takich problemów z jakimi stykam się teraz w klubie z Janowa – mówi.
Najważniejszym są kłopoty kadrowe. – Chodzi o frekwencję na treningach – mówi Więcierzewski. – Zawodnicy, którzy pracują zawodowo w innych branżach, piłkę nożną traktują bardzo luźno. Nie dziwię im się. Za granie w klubie nie biorą żadnych pieniędzy, a zatem logiczne jest, że podchodzą do zajęć i spotkań ligowych z dystansem.
Taka postawa przekłada się na brak wyników. Pięć porażek z rzędu nie może przejść bez echa. – Coś musimy z tym zrobić – przekonuje trener. Szkoleniowiec ma wizję, do której musi przekonać władze klubu. – Zderzyłem się ze ścianą, z wiejską mentalnością. Zawodnicy, jeśli nawet przyjdą na trening lub zgłoszą gotowość do gry w meczu ligowym, często później obrażają się, stroją fochy – ubolewa szkoleniowiec. – Tacy nam są niepotrzebni i po jednym z meczów poinformowałem ich o tym. Niech zostaną w kadrze ci, którzy chcą coś dać od siebie i będą walczyć o jak najlepszy wynik.
Trwający sezon może okazać się przełomowym w historii ekipy z Janowa Podlaskiego. A to za sprawą trenera Więcierzawskiego. – W Janowii czas na zmianę warty. Koniecznie musimy odmłodzić zespół. Stara gwardia już się wypaliła.
Na razie wymiana pokoleniowa odbywa się boleśnie i może mieć tragiczne skutki. – Nie widzę innej drogi dla tego zespołu – twierdzi szkoleniowiec. – Nie sztuką jest ściągnąć dziesięciu studentów z Białej Podlaskiej i nimi grać ligę. To nie jest dobre rozwiązanie. W Janowie i okolicy są młodzi, zdolni i perspektywiczni zawodnicy i na nich trzeba budować przyszłość Janowii. Wówczas nie będziemy mieć problemów ze składem.
Na przykład na wyjazdowy mecz z LKS Milanów pojechaliśmy w 12-osobowym składzie, w którym w wyjściowej „11” pojawiło się aż czterech juniorów. W Kąkolewnicy było nas z kolei 13, z czterema juniorami. Jeśli moja wizja budowania zespołu zostanie zaakceptowana przez zarząd klubu będziemy sukcesywnie wymieniać ogniwa drużyny. Jeśli nie, odejdę. Na pewno nie pozostanę bezrobotny – zawsze mogę wrócić do pracy z młodzieżą. (grom)