We wtorek Polski Cukier AZS UMCS Lublin zakończy udział w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie. Ostatnim przeciwnikiem będzie hiszpański Casademont Saragossa.
Podopieczne Krzysztofa Szewczyka już od wielu tygodni nie mają szans na awans do ćwierćfinału.
Nie oznacza to jednak, że jutrzejszy mecz w Saragossie nie ma żadnego znaczenia. Po 13 kolejkach mistrzynie Polski mają na swoim 15 pkt zdobyte przede wszystkim dzięki dwóm zwycięstwo – nad ACS Sepsi-Sic i DVTK Hun-Therm.
Taki sam dorobek ma także drużyna z Rumunii i to właśnie wtorkowe mecze zadecydują o tym, kto uniknie niechlubnego miana najsłabszej drużyny grupy A. Polski Cukier AZS UMCS musi zwyciężyć w Saragossie, ale jednocześnie liczyć na porażkę Sepsi-Sic z LDLC ASVEL Feminin.
Pokonanie Casademontu nie będzie jednak łatwym zadaniem, bo drużyna z Saragossy również potrzebuje triumfu. Walczy bowiem o awans do ćwierćfinału, a bezpośrednim przeciwnikiem w rywalizacji o ostatnie wolne miejsce jest Valencia BC. Zwycięstwo zapewni Casademontowi pewną promocję. Porażka natomiast sprawi, że w Saragossie będą nerwowo patrzeć na wynik konfrontacji Valencii z Berettą Familią Schio.
– Przed nami mecz kończący rozgrywki Euroligi. Wymagający przeciwnik z Saragossy, który jeszcze walczy o awans do ćwierćfinału, więc na pewno nie odpuści. My też chcemy zakończyć te rozgrywki, pokazując się z dobrej strony. Będziemy chcieli powalczyć o dobry dla nas rezultat. Problem stanowi brak kilku zawodniczek, bo nie wiemy, czy wystąpi Elin Gustavsson i na pewno zagramy bez Veroniki Burton. Chcemy zostawić serce na parkiecie i powalczyć o jak najlepszy wynik – zapowiada drugi trener ekipy z Lublina Marek Lebiedziński.
Mecz w Saragossie rozpocznie się o godz. 19.45. Transmisję z Hiszpanii przeprowadzi Polsat Sport Extra.