Pewne zwycięstwo Pszczółki Startu we Włocławku. Po pierwszej połowie Anwil prowadził 45:40. Druga zdecydowanie należała jednak do ekipy z Lublina. Drugie 20 minut to wygrana koszykarzy Davida Dedka 54:33, a w ogólnym rozrachunku 94:78. Świetnie spisał się debiutujący w ekipie przyjezdnych Holender Yannick Franke, który zdobył aż 25 punktów.
Po pierwszej kwarcie chyba niewielu kibiców czerwono-czarnych spodziewało się pewnej wygranej swoich pupili. Co prawda, pierwsze punkty zdobyli goście po trójce Kacpra Borowskiego. Później zdecydowanie lepiej radzili sobie jednak gracze Anwilu.
Gospodarze od stanu 0:3 więcej już nie przegrywali. Wręcz przeciwnie, ich przewaga cały czas rosła. Było 14:7, 19:10, a w samej końcówce już 27:11. Na koniec z dystansu przymierzył jednak Bartłomiej Pelczar i podopieczni Davida Dedka po 10 minutach przegrywali różnicą 13 punktów.
Na początku drugiej odsłony miejscowi jeszcze powiększyli przewagę do 17 „oczek”, ale drużyna z Lublina w końcu zaczęła odrabiać straty. I duża w tym zasługa nowego nabytku Pszczółki Startu – Holendra Yannicka Franke. W drugiej kwarcie ten zawodnik zdobył aż 16 „oczek”. A byłoby jeszcze więcej gdyby nie problemy na linii rzutów wolnych, bo 24-latek spudłował trzy takie próby.
Na 47 sekund przed końcem pierwszej połowy Martins Laksa doprowadził do rezultatu 42:40 na korzyść Anwilu, ale trójką odpowiedział jeszcze Walerij Lichodiej. Efekt? Wynik 45:40 na korzyść zespołu z Włocławka.
Druga połowa sobotniego starcia to już popis gości. Pszczółka Start błyskawicznie objęła prowadzenie po dwóch celnych próbach z dystansu Laksy. Po chwili trzecią trójkę z rzędu dla czerwono-czarnych zaliczył Franke, a czwartą Laksa. I było 45:52.
Później przyjezdni cały czas byli na prowadzeniu. Najwyżej wygrywali siedmioma „oczkami”, a najniżej trzema. Trzecią kwartę rzutem za trzy zakończył Laksa.
W ostatnich 10 minutach gospodarze jeszcze powalczyli, ale tylko na początku. Po trójce Ivana Almeidy było już tylko 67:68. Kolejne fragmenty lublinianie wygrali jednak 9:2 i znowu mieli bezpieczną zaliczkę.
W końcówce nie było wielkich emocji. Na trzy minuty przed końcową syreną drużyna trenera Dedka wygrywała 84:72. A 1,5 minuty później już 91:72. I było jasne, że nic złego czerwono-czarnych już nie spotka.
Anwil Włoclawek – Pszczółka Start Lublin 78:94 (27:14, 18:26, 13:26, 20:28)
Anwil: Almeida 16 (3x3), Lichodiej 16 (4x3), Pluta 8 (2x3), Jones 6, Moore 5 oraz Radić 14, Clarke 6 (2x3), Sulima 5 (1x3), Zamojski 2
Start: Laksa 22 (4x3), Łączyński 17 (5x3), Borowski 8 (1x3), Szymański 6, Dziemba 3 oraz Franke 25 (3x3), Sharma 7, Jesze 3 (1x3), Pelczar (1x3), Obarek 0.