Rozmowa z Armani Moorem, koszykarzem Startu Lublin
- Pierwsze odczucia po Memoriale Zdzisława Niedzieli?
– To był dobry turniej. Na razie zespoły przygotowują się do rozpoczynanego się sezonu, więc ciężko jest wyciągać konkretne wnioski. Wiele ekip z powodu pandemii kronawirusa nie mogło trenować ze sobą przez długi czas. Dla nas to dopiero drugi weekend, w którym rozgrywamy sparingi. Wiemy nad czym musimy pracować i co poprawiać.
- Czego dowiedzieliśmy się o Starcie?
– Myślę, że możemy być zadowoleni z tego, co pokazaliśmy w dotychczasowych sparingach. Staramy się mocno wspierać w defensywie. Jest jednak sporo rzeczy nad którymi musimy popracować, aby stać się lepszym zespołem. Teraz jest na to najlepszy moment.
- Dlaczego zdecydował się pan na transfer do Lublina?
– Wiedziałem, że jest tu budowany ciekawy zespół, którego chcę być częścią. Jestem pewien, że gra w Starcie pozwoli mi się rozwinąć pod względem indywidualnym. W drużynie panuje świetna atmosfera, a zawodnicy są nastawieni na grę zespołową. Każdy chce walczyć za siebie, a własne ego chowa do kieszeni. Dużą role odegrał również trener, który już w rozmowie telefonicznej nakreślił moją rolę w drużynie.
- W ostatnich latach grał pan w lidze polskiej i niemieckiej. Jak wypada porównanie tych rozgrywek?
– To na pewno różne ligi. W Niemczech każda drużyna gra bardzo agresywnie zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Każdy z zespołów jest olbrzymim zagrożeniem. Nie ma tam możliwości zdobywania łatwych punktów. Liga polska to jednak również wymagające rozgrywki i cieszę się, że mogę do nich powrócić.
- Armani Moore w swojej grze mocno bazuje na sile fizycznej. To pana najmocniejsza strona?
– Tak. Zawsze staram się wymyślić nowe sposoby na zdobywanie punktów, a siła fizyczna na pewno mi w tym pomaga.
- W przeszłości miał pan okazję gry w Lidze Letniej w barwach Indiana Pacers.
– To było już dawno temu. Przez rozgrywki Ligi Letniej przewija się wielu zawodników. Tamten epizod pozwolił mi rozwinąć moją profesjonalną karierę i trafić do niezłych klubów w Europie.
- Pandemia koronawirusa może pokrzyżować start ligowych rozgrywek?
– Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Wszyscy jesteśmy profesjonalistami i staramy się na siebie uważać. Chodzimy w maskach w przestrzeni publicznej, unikamy większych zgromadzeń. Jestem przekonany więc, że rozgrywki będą absolutnie bezpieczne.