Prawdziwy horror zafundowali swoim kibicom w piątek koszykarze z Lublina. W ostatniej minucie Polski Cukier Start prowadził z GTK Gliwice pięcioma punktami. Ostatecznie jednak Liam O’Reilly dopiero celną trójką na… cztery sekundy przed końcem spotkania zapewnił gościom zwycięstwo
Podopieczni Artur Gronka w tym sezonie mocno testują nerwy swoich fanów. Po pełnym zwrotów akcji spotkaniu z MKS Dąbrowa Górnicza tym razem mają za sobą prawdziwy thriller, po starciu z inną drużyną ze Śląska.
Do Gliwic jechali jako niewielki, choć faworyt. Gospodarze mimo, że o wiele słabsi jako kolektyw, mają w swoim zespole prawdziwe gwiazdy, jakimi są m.in. Joshua Price czy Koby McEwan. Ten pierwszy rzeczywiście błyszczał jasno przed własną publicznością, mogąc pochwalić się linijką rzędu: 23 punktów i dziewięciu zbiórek ocierając się o double-double. Powiedzieć, że dwoił się i troił to nic nie powiedzieć, wszak Amerykanin spędził na parkiecie całe 40 minut.
Siła lubelskiej ekipy leżała przede wszystkim w równej grze zagranicznych graczy. Każdy z nich zaliczył dwucyfrowe zdobycze punktowe. Już pierwsza kwarta przyniosła siedem „oczek” zaliczki dla czarno-czerwonych. GTK pudłowało na potęgę, co poskutkowało wypracowaniem sobie dobrej zaliczki. Na przerwę obydwa zespoły zeszły z +8 na korzyść przyjezdnych.
Kiedy na otwarcie drugiej połowy Start wyszedł na dwucyfrowe prowadzenie wydawało się, że niewiele może już im w tym spotkaniu zagrozić. Mimo to gliwiczanie nie złożyli broni, konsekwentnie odrabiając stratę przy gorszym fragmencie ofensywnym gości. W ostatnich posiadaniach zanim zabrzmiała syrena zapraszającą na przerwę przed ostatnią odsłoną meczu, to ekipa z Gliwic wyszła nawet na dwupunktowe prowadzenie.
W lubelskie szeregi ani przez moment nie wdarło się zdenerwowanie i czwarta kwarta przebiegała już pod dyktando Startu. Kiedy na zegarze pozostawała niecała minuta, a to właśnie po ich stronie była pięciopunktowa przewaga wydawało się, że mimo lekkiej nerwówki jest już po meczu. Ku uciesze hali w Gliwicach najpierw zza łuku „odpalił” McEwan, a później rzuty wolne po faulu Trae Wade’a skrzętnie wykorzystał Henderson.
Przy dwunastu sekundach na zegarze sprawy w swoje ręce wziął Liam O’Reilly. Po przerwie na żądanie trener Gronek rozrysował akcję dla swojego superstrzelca, a ten z niełatwej pozycji wyprowadził czarno-czerwonyc” na prowadzenie 86:83, którego pomimo piłki dla gospodarzy już nie oddali.
Amerykanin notuje kolejny wybitny występ, okraszony rzutem na zwycięstwo i kolejny raz udowadnia, że to on jest liderem, który w kryzysowych momentach weźmie na siebie odpowiedzialność. Lublinianie mogą legitymować się bilansem 12-7 i aktualnie są czwartym zespołem Orlen Basket Ligi.
GTK Gliwice – Polski Cukier Start Lublin 83:86 (15:22, 20:21, 27:21, 21:22)
GTK: Price 23, Gray 17 (3x3), Henderson 15 (3x3), McEwan 13 (3x3), Frackiewicz 9, Bender 4, Śnieg, Busz, Divante Mouris
Start: O’Reilley 18 (3x3), Durham 16 (2x3), Gabric 14 (4x3), Benson 13 (1x3), Wade 13 (2x3), Karolak 5 (1x3), Szymański 4, Put 3 (1x3), Pelczar 0.