W środę Polski Cukier AZS UMCS Lublin podejmie w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli węgierski DVTK Hun-Therm
Przed sezonem wydawało się, że drużyna z Miszkolca nie będzie aż tak mocna, jak pokazuje to obecnie tabela. Przypomnijmy, że DVTK do fazy grupowej dostało się przez kwalifikacje, w których walczyło z London Lions. Co więcej, rewanżowe spotkanie zakończyło się nawet porażką Węgierek, co nie przeszkodziło im jednak w zapewnieniu sobie kwalifikacji.
W fazie grupowej DVTK radzi sobie już jednak wyśmienicie. Po 10 kolejkach ma na swoim koncie 8 zwycięstw i zajmuje drugie miejsce. Po drodze w pokonanym polu pozostał m.in. Polski Cukier AZS UMCS Lublin, który na Węgrzech został rozbity aż 44:74. To był zresztą jeden z najsłabszych występów mistrzyń Polski w tym sezonie – w drugiej połowie podopieczne Krzysztofa Szewczyka zdobyły wówczas tylko 15 pkt. O ofensywnej mizerii najlepiej świadczy fakt, że najwięcej punktów zdobyła Elin Gustavsson, a do zdobycia tego tytułu wystarczyło jej zaledwie 9 „oczek”.
Od tego momentu jednak w Polskim Cukrze zaszło sporo zmian. Na europejskim podwórku nie znalazły może one odbicia w wynikach, ale już w Orlen Basket Lidze wygląda to dużo lepiej. - W Eurolidze jest 14 spotkań pewnych i jest to cel każdego zespołu, szczególnie takiego, który ma gdzieś węższą rotację. Chce się dotrwać do końca rozgrywek pucharowych, wyciągnąć z nich jak najwięcej. Te plony, mam nadzieję, będą zbierane po zakończeniu rywalizacji. W tej chwili jest ciężko, pojawiły się kontuzje. Poziom Euroligi jest zdecydowanie wyższy niż EuroCup. Zaangażowanie drużyny też musi być większe, żeby się tam jak najlepiej zaprezentować. To wszystko bardzo dużo kosztuje zespół. Czekamy na zakończenie Euroligi i będziemy wtedy mieli miesiąc na przygotowanie się do play-off – mówi Krzysztof Szewczyk.
Na kogo zwrócić uwagę w DVTK? Przede wszystkim jest to Kaila Charles. Amerykanka ma na swoim koncie kilkadziesiąt gier w WNBA. W tym sezonie Euroligi 25-latka średnio zdobywa blisko 12 pkt na mecz. Istotną zawodniczką jest także Ana Tadić, która świetnie odnajduje się w walce podkoszowej. Warto nadmienić również, że główną siłą DVTK jest defensywa. W Eurolidze w grupie A mniej punktów stracił tylko Casademont. W lidze węgierskiej natomiast drużyna z Miszkolca nie ma sobie równych – przewodzi z kompletem punktów, ale również najmniejszą liczbą straconych punktów.
Środowy mecz rozpocznie się o godz. 18. Transmisję z niego przeprowadzi Polsat Sport News.