Opiekunem gości jest David Dedek, jedna z legend „czerwono-czarnych”
Słoweński szkoleniowiec do Lublina trafił w 2016 r. i dość nieoczekiwanie związał się z tym miastem na wiele lat. Za jego kadencji drużyna sięgnęła po wicemistrzostwo Polski, które jest najlepszym wynikiem Startu w historii. Dodatkowo, wprowadził lublinian do Koszykarskiej Ligi Mistrzów. Tam wprawdzie Start przegrał wszystkie mecze, ale jednak to właśnie za Dedka klub zrobił ten historyczny krok.
Teraz lubelski zespół może tylko pomarzyć o grze w tych prestiżowych rozgrywkach. Obecnie pozostały mu występy w znacznie mniej prestiżowej ENBL. W tych regionalnych zmaganiach „czerwono-czarni” radzą sobie jednak bardzo przeciętnie, co pokazał wtorkowy mecz z Bristol Flyers. Brytyjczycy wygrali w hali Globus 107:85. W polskim zespole można pochwalić jedynie Liam O’Reilly. Amerykanin grał jak natchniony i zdobył aż 33 pkt. – Rywale byli fizycznym oraz agresywnym zespołem i tak naprawdę powinniśmy być na tym poziomie, który nam pokazali zawodnicy klubu z Bristolu, bo tak wygląda męska koszykówka. Poza tym nie trafiliśmy pierwszych czterech rzutów z dystansu, które były otwarte. Uruchomiliśmy im transition offence, a potem ciężko się wraca do takiego meczu. I choć byliśmy w stanie dwukrotnie zbliżyć się na dystans sześciu punktów, to nie potrafiliśmy przełamać tego do końca, bo zabrakło twardości i odpowiedzialności na parkiecie. Zawodnicy muszą przemyśleć ten występ i przygotować się do kolejnego meczu w odpowiedni sposób – grzmiał po końcowej syrenie Artur Gronek.
Być może jego podopiecznych dopadła lekka obniżka formy. Wprawdzie w ostatniej kolejce Orlen Basket Ligi pokonali Krajową Grupę Spożywczą Arka Gdynia, to jednak rywalizacja z jedną z najsłabszych ekip rozgrywek przez wiele minut była bardzo wyrównana.
W niedzielę na Start czeka inna ekipa z dołu tabeli, pogrążony w kryzysie Enea Stelmet Zastal Zielona Góra. Ostatnie trzy mecze w wykonaniu ekipy z województwa lubuskiego zakończyły się jej porażkami. Inna sprawa, że mierzyli się z potentatami – Śląskiem Wrocław, Kingiem Szczecin oraz Anwilem Włocławek. W składzie Stelmetu jest James Washington. To inna z legend Startu. Amerykanin grał w lubelskiej ekipie w latach 2017-2019. Zaskarbił sobie taką przychylność kibiców, że ci ochrzcili go mianem Prezydenta. Washington ma już swoje lata (35), więc nie spędza na parkiecie tylu minut, co poprzednio, ale wciąż jest ważnym elementem układanki Davida Dedka.
Niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 17.20. Transmisję z hali Globus przeprowadzi Polsat Sport Extra.