Jutro o godz. 18 Wikana-Start Lublin zmierzy się w hali MOSiR z Sokołem Łańcut
„Czerwono-czarni” celują w ósemkę, ale obecnie zajmują dziewiątą lokatę w tabeli. Aż cztery inne drużyny mają taki sam bilans, jak drużyna Dominika Derwisza: 12 zwycięstw i 11 porażek.
– Każdy komplet punktów w końcówce sezonu może się okazać na wagę złota. Przy naszym zwycięstwie w sobotę i dobrych dla nas wynikach innych meczów możemy nawet wskoczyć na szóstą pozycję. A wtedy sporo będzie już zależało przede wszystkim od nas – przekonuje rozgrywający zespołu z Lublina Łukasz Wilczek.
Sokół zajmuje piąte miejsce, a z ostatnich pięciu meczów wygrał cztery. Jedyna porażka ekipie z Łańcuta przydarzyła się przeciwko Śląskowi Wrocław, zdecydowanemu liderowi rozgrywek.
Ekipa z Podkarpacia ma jednak olbrzymie kłopoty kadrowe, zwłaszcza z wysokimi graczami. Maciej Klima ma minimalne szanse na grę, podobnie jak Tomasz Fortuna.
Wykluczone są występy Adama Dubiela (ostatnio otrzymał trzecie przewinienie techniczne) i Kamila Gawrzydka (kontuzja). W efekcie w roli silnego skrzydłowego gra obecnie mierzący… 192 cm Jacek Balawender.
W ostatnim meczu ze Stalą Ostrów Wielkopolski Sokół wystawił ledwie sześciu zawodników, a trzech z nich zagrało pełne 40 minut.
– Wiemy, że rywal jest w trudnej sytuacji. Dlatego podstawą będzie zatrzymanie ich rozgrywającego Michała Barana. Jeżeli się uda, to będzie nam łatwiej. Mam też nadzieję, że podtrzymamy dobrą formę i zagramy podobnie, jak ze Stalą czy Polonią – dodaje Łukasz Wilczek.
Michał Sikora i jego koledzy w sobotnim spotkaniu będą mieli szansę na 10 zwycięstwo z rzędu przed własną publicznością. Ostatni raz z Lublina dwa punkty wywiózł 19 października Śląsk. W tygodniu w treningach nie uczestniczył Paweł Kowalski, ale na sobotę powinien być gotowy.