FOT. ARCHIWUM
Komisja Odwoławcza Lubelskiego Związku Piłki Nożnej rozstrzygnie czy Unii Krzywda powinna dostać punkty walkowerem za mecz z Orłem Czemierniki
Sprawcą zamieszania jest Przemysław Dąbrowski. Piłkarz Orła zagrał, będąc nieuprawnionym z powodu nadmiaru żółtych kartek, w meczach bialskiej klasy okręgowej najpierw z Janowią Janów Podlaski, a następnie przeciwko drużynie z Krzywdy. Co ciekawe, zespół z Janowa otrzymał walkowera, Unia – nie.
Posiedzenie komisji odbędzie się dzisiaj, o godzinie 16.30. – Z niecierpliwością czekamy na ostateczny werdykt – mówi Zbigniew Lamek, trener Unii Krzywda. Przypomnijmy. Sprawa dotyczy odwołania tego klubu od decyzji Wydziału Gier Bialskopodlaskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, który Unii walkowera nie przyznał.
Rozstrzygnięcie będzie miało duże znaczenie dla ostatecznego układu tabeli. Przyznanie trzech punktów Unii, a zabranie drużynie z Czemiernik, zmieni końcową kolejność. Unia, sklasyfikowana po sezonie na 13 pozycji zagrożonej spadkiem do klasy A, zamieni się miejscami z zajmującym 10 miejsce Orłem. Wówczas to drużyna z Czemiernik zostanie zdegradowana. – Jako że sprawa dotyczy również naszego klubu wybieramy się na czwartkowe spotkanie – zapewnia Piotr Powałka z Orła. – Wiedzieliśmy o tym, że Unia złożyła odwołanie do KO w LZPN. My również złożyliśmy wyjaśnienie w tej sprawie, poparte wymaganymi dokumentami i potwierdzeniem wpłaty za żółte kartki Przemka Dąbrowskiego. Spełniliśmy wymogi decyzji BOZPN. Ten temat ciągnie się już od miesiąca. Z niecierpliwością będziemy czekali na ostateczne rozstrzygnięcie.
Jaki może być werdykt KO w LZPN? – Uważam, że tę kwestię Unia powinna załatwić na sportowo, czyli skoro na boisku byliśmy dwukrotnie lepsi wygrywając 4:2 i 2:1, to dlaczego mielibyśmy teraz być gorsi od rywala. Tym bardziej, że Dąbrowski nawet nie rozegrał całego spotkania, nie miał też znaczącego wkładu w zwycięstwo 4:2. Jeśli zostaniemy po raz trzeci w sezonie ukarani walkowerem i spadniemy do klasy A, nasza przyszłość stanie pod dużym znakiem zapytania – tłumaczy prezes klubu z Czemiernik.
– Skorzystaliśmy z przysługującego nam prawa, odwołaliśmy się. Dlaczego jedni otrzymują walkowera, a inni nie? – pyta szkoleniowiec Unii.