Piłkarze Motoru zrobili swoje. W piątkowy wieczór pokonali w Rzeszowie Resovię 3:1 i na razie wskoczyli do strefy barażowej. Porażkę poniosła Wisła Płock, więc drużyna Mateusza Stolarskiego w tabeli na pewno wyprzedzi jednego rywala. Czy kogoś jeszcze? Pozostaje czekać na wyniki pozostałych spotkań.
Kto po szalonym meczu ze Zniczem Pruszków spodziewał się bardziej zamkniętego spotkania w Rzeszowie, ten mocno się pomylił. Dokładnie w 70 sekundzie wydawało się, że gospodarze objęli prowadzenie.
Po wyrzucie piłki z autu dobrze w polu karnym tyłem do bramki zagrał Marcin Urynowicz. Odegrał na dalszy słupek, gdzie strzał oddał Kelechukwu Ibe-Torti. Futbolówka zmierzała do siatki, a kiedy niewiele brakowało, żeby całym obwodem przekroczyła linię, wygarnął ją jeszcze Kacper Rosa. I uratował swoją drużynę od straty gola.
Motor wrócił z bardzo dalekiej podróży, a już w piątej minucie odpowiedział. Z lewej strony dośrodkował Bartosz Wolski, a w polu karnym Resovii, świetnie w powietrze wyszedł Arkadiusz Najemski. Stoper gości jeszcze lepiej strzelił głową i otworzył wynik piątkowego spotkania.
Gospodarze jeszcze nie zdążyli się otrząsnąć, a już przegrywali 0:2. „Mięciutko” w pole karne wrzucił Mathieu Scalet, linię spalonego złamał Rafał Mikulec, a z zimną krwią wykorzystał to Samuel Mraz, który ładnie „zgasił” piłkę na klatę i błyskawicznie złożył się do strzału.
Wydawało się, że jest po zawodach, a tymczasem jakieś 180 sekund później było już 1:2. Po centrze z rzutu rożnego Urynowicz wygrał walkę o pozycję i głową zaliczył kontaktowe trafienie. Później było trochę spokojniej, ale żółto-biało-niebiescy mieli wszystko pod kontrolą. W 39 minucie odzyskali też kontrolę nad wynikiem. Michał Król domagał się podania na prawym skrzydle, w końcu dostał piłkę, a po chwili zagrał tuż pod bramkę. Jeden z obrońców ekipy z Rzeszowa jej nie sięgnął, a wykorzystał to Mraz, który z bliska trafił na 1:3.
Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy Resovia była bezradna. Gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na defensywę rywali. A w 54 minucie szybka kontra przyjezdnych zakończyła się strzałem Mraza tuż nad poprzeczką. Powoli gospodarze zaczęli jednak przejmować inicjatywę. A w 66 minucie powinni znowu zdobyć kontaktową bramkę. W przeciągu kilkudziesięciu sekund wypracowali sobie dwie świetne okazje. Najpierw po strzale głową Murynowicza Rosa zdołał odbić piłkę. Po chwili był rzut rożny, a futbolówkę tuż pod bramkę dostał Maciej Górski. Napastnik ekipy z Rzeszowa również strzelał głową, ale znowu kapitalnie spisał się Rosa, który rzucił się „pajacykiem” i po raz kolejny uratował swoją drużynę.
Kolejne fragmenty? Podopieczni Rafała Ulatowskiego niby mieli inicjatywę, potrafili przedrzeć się pod bramkę rywali, ale kiedy już byli blisko, to brakowało konkretów. I ostatecznie trzy, bardzo ważne punkty pojechały do Lublina.
– Zdajemy sobie sprawę o co gramy, każde spotkanie jest dla nas, jak o życie. Chcemy awansować i potrzebujemy takich spotkań, jak w Rzeszowie. Rozmawiamy w szatni, że wszystko jest w naszych nogach i rękach, każdy marzy o awansie i będziemy o to walczyć do ostatniego meczu – powiedział na antenie Polsatu Sport 2 jeden z bohaterów spotkania – Kacper Rosa.
Resovia – Motor Lublin 1:3 (1:3)
Bramki: Urynowicz (15) – Najemski (5), Mraz (11, 39).
Resovia: Pindroch – Tomal (84 Bąk), Bondarenko (76 Ciepiela), Buchał, Mikulec, Ibe-Torti (84 Mazek), Kanach (70 Jaroch), Urynowicz, Łyszczarz, Eizenchart (84 Adamski), Górski.
Motor: Rosa – Wójcik (74 N'Diaye), Kruk, Najemski (84 Rudol), Luberecki (73 Palacz), M. Król (62 Lis), Scalet, Wolski, Wojtkowski (62 Rybicki), Ceglarz, Mraz.
Żółte kartki: Buchał – Wojtkowski, Król, Wójcik.
Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).