Nie tak miał wyglądać pierwszy mecz o punkty w Fortuna I Lidze w 2023 roku w wykonaniu Górnika Łęcza. Podopieczni trenera Marcina Prasoła jechali do Niepołomic na mecz z Sandecją Nowy Sącz z bojowym nastawieniem wywalczenia komplety punktów. Niestety, plan ten spalił na panewce, bo ostatnia drużyna tabeli wbiła zielono-czarnym trzy gole i w pełni zasłużenie sięgnęła po zwycięstwo
Kibice Górnika na mecz o ligowe punkty w wykonaniu ich zespołu czekali niemal trzy miesiące. Pierwszym rywalem zielono-czarnych była zamykająca tabelę Fortuna I Ligi Sandecja Nowy Sącz. Dodatkowo mecz odbył się w Niepołomicach, a nie Nowym Sączu dlatego piłkarze z Łęcznej chcieli zacząć rundę wiosenną od zwycięstwa.
Od pierwszego gwizdka sędziego przewagę na murawie zaczęli osiągać piłkarze Sandecji, którzy rozpoczęli spotkanie z dużym animuszem. Na pierwszą bramkę na zapleczu PKO BP Ekstraklasy fanom przyszło poczekać do 28 minuty. Wówczas „przebitkę” z Danielem Dziwnielem wygrał Tomasz Boczek i chwilę później podjął spore ryzyko efektownie uderzając piłkę z półwoleja. I trzeba przyznać, że trafił z decyzją. Piłka nabrała bowiem świetnej trajektorii lotu i wpadła „za kołnierz” próbującego interweniować na przedpolu Macieja Gostomskiego. Pierwszy gol w rozgrywkach Fortuna I Ligi śmiało będzie mógł kandydować nie tylko do trafienia rundy, ale i całego sezonu.
Trzy minuty później w polu karnym Górnika z piłką "zatańczył” Damian Chmiel i uderzył z ostrego kąta, ale Gostomski tym razem nie dał się zaskoczyć. W 38 minucie było już 2:0 dla Sandecji. Piłkę po dośrodkowaniu z prawej strony nieumiejętnie wybił przed własną „szesnastkę” Jakub Pierzak. Piłkarze Sandecji przejęli futbolówkę i po ładnej dwójkowej akcji trafiła ona do Kamila Słabego. Obrońca z Nowego Sącza oddał mocny strzał i choć Gostomski próbował interweniować, to piłka po rękach wpadła do bramki.
Druga połowa miała bardzo podobny przebieg jak pierwsze 45 minut. W 55 minucie z rzutu wolego przymierzył precyzyjnie Martin Kostal, ale jednocześnie zbyt lekko by zaskoczyć Gostomskiego. Osiem minut później po dośrodkowaniu z rzutu wolego z ostrego kąta strzelał Chmiel, ale tym razem bramkarz zielono-czarnych sparował piłkę. W 70 minucie Sandecja zadała jednak kolejny bolesny cios. Po rzucie rożnym obrońcy Górnika kompletnie zgubili krycie Jakuba Wróbla, a ten sprytnym strzałem głową trafił na 3:0.
W końcówce podopieczni trenera Prasoła mieli świetną szansę na zdobycie honorowej bramki. Najpierw mocny strzał tuż sprzed „szesnastki” oddał Egzon Kryeziu. Matus Putnocky odbił piłkę na piąty metr wprost pod nogi Karola Podlińsiego, a ten huknął z całej siły wysoko nad poprzeczką. Chwilę później napastnik Górnika oddał strzał sprzed pola karnego, ale tym razem użył zbyt mało siły. Natomiast już w doliczonym czasie gry po ładnej indywidualnej akcji uderzał Bartłomiej Kasprzak, lecz Gostomski zdołał wybronić jego uderzenie i mecz zakończył się w pełni zasłużoną wygraną ekipy z Nowego Sącza 3:0.
Sandecja Nowy Sącz – Górnik Łęczna 3:0 (2:0)
Bramki: Boczek (28), Słaby (38), Wróbel (70)
Sandecja: Putnocky – Piter-Bucko, Boczek, Słaby, Iskra, Maissa Fall, Kasprzak, Potoma (76 Walski), Kostal (68 Nawotka), Chmiel (87 Pawłowski), Wróbel (77 Mas).
Górnik: Gostomski – Zbozień, De Amo, Biernat (57 Cisse), Dziwniel, Krykun, Kryeziu, Pierzak (57 Tkacz), Kozak (74 Podliński), Grzeszczyk (74 Lewkot), Sobol (46 Lykhovydko). Trener: Marcin Prasoł
Żółte kartki: Wróbel, Fall – Kryeziu, Pierzak, Biernat
Sędziował: Leszek Lewandowski (Zabrze)
POWIEDZIELI PO MECZU
Marcin Prasoł, trener Górnika
- Zaliczamy bardzo duży falstart. Sandecja przebiła nas determinacją i walecznością. To najbardziej boli. Musimy to zmienić. Możemy mówić o grze, ale jeżeli nie będzie u nas determinacji, walki i poświęcenia to nie ma szans na to abyśmy osiągali korzystne wyniki. Dlatego musimy do tego wrócić, wyciągnąć wnioski z meczu Sandecją i myśleć o kolejnym spotkaniu
Stanislav Varga, trener Sandecji
- Zagraliśmy bardzo dobry mecz i wygraliśmy go 3:0. Dodam tylko, że przed startem rozgrywek mieliśmy tylko jeden trening na naturalnej trawie. Zawodnicy bardzo dobrze przygotowali się na to spotkanie. To dla nas pierwszy dobry wynik wiosną, ale my potrzebujemy ich więcej.