Klub z Puław przerwę w rozgrywkach spędza na dziesiątej pozycji w tabeli. Beniaminek nadal myśli jednak o czołowej szóstce. – Strata do drugiego zespołu jest już dosyć duża, ale uważam, że baraże są w naszym zasięgu – zapewnia Adrian Paluchowski.
W trakcie zimowego okienka transferowego do zespołu Mariusza Pawlaka dołączyło na razie trzech nowych zawodników. Środek pola wzmocnił Maciej Kona z Chojniczanki, a w obronie pojawili się: młodzieżowiec Jan Flak oraz stoper z Portugalii Pedro Gaio. Dodatkowym wzmocnieniem będą jednak powroty po kontuzjach: Adriana Paluchowskiego i Łukasza Kacprzyckiego.
Doświadczony napastnik nie wystąpił w pierwszym meczu kontrolnym z Koroną Kielce, ale w dwóch kolejnych przeciwko: Pilicy Białobrzegi i Resovii pojawił się już na murawie.
– Odczuwałem jeszcze lekki ból w pierwszym tygodniu przygotowań, ale teraz wszystko jest już w porządku. Ćwiczę normalnie z resztą drużyny – mówi nam Adrian Paluchowski, który już w 11 serii gier doznał urazu kolana, który wykluczył go z gry do końca roku. Pod nieobecność najlepszego snajpera Dumy Powiśla całkiem nieźle zastępował go Emil Drozdowicz, który uzbierał pięć goli. Nadal to jednak „Paluch” jest najlepszym snajperem Wisły z dorobkiem siedmiu trafień. A zagrał przecież zaledwie 10 spotkań i kilka minut przeciwko Olimpii Elbląg.
– Szkoda, że straciłem praktycznie pół rundy, ale na pewno nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa w walce o koronę króla strzelców. Nie chcę składać żadnych deklaracji, ale mogę powiedzieć, że jeszcze powalczę. Zobaczymy też, jak po przerwie zimowej będzie się spisywał Michał Fidziukiewicz, który odskoczył reszcie stawki. My chcemy jednak przede wszystkim powalczyć jeszcze o czołową szóstkę. Transfery wyglądają całkiem nieźle i chcemy włączyć się do walki o baraże – zapewnia Adrian Paluchowski.
A jak ocenia obrońcę z Portugalii, który w zimie dołączył do zespołu? – Na pewno do tej pory wygląda bardzo przyzwoicie. Jest z nami krótko, ale naprawdę dobrze wkomponował się do drużyny, jest bardzo otwartym człowiekiem. A jeżeli chodzi o atuty na boisku, to na pewno jest nieustępliwy, twardy i dobrze gra w powietrzu. To chyba jego największa zaleta – dodaje „Paluch”.
Trener Pawlak mimo porażek z pierwszoligowymi: Koroną (1:2) i Resovią (2:3) może być zadowolony z postawy swojej drużyny. Oba spotkania puławianie przegrali dopiero w samych końcówkach. A mogli osiągnąć zupełnie inne rezultaty. – Na pewno można powiedzieć, że mimo niekorzystnych wyników było sporo pozytywów. Wiadomo, że w sparingach wyniki nie są najważniejsze, cieszy jednak sama gra na tle pierwszoligowców, bo wyglądaliśmy przynajmniej przyzwoicie. Mamy fajny materiał do analizy i trzeba dalej ciężko pracować, żeby być gotowym na pierwszy mecz o punkty – wyjaśnia doświadczony napastnik.
Snajper Wisły żałuje też porażki w ostatnim meczu kontrolnym. – Spokojnie można było nie tylko zremisować, ale i wygrać to spotkanie. Pierwsza połowa była wyrównana, także jeżeli chodzi o sytuacje. W drugiej, od początku to my kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Wszystko zmieniło się w momencie gola na 2:2, który padł w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Sędzia powiedział nam, że gra będzie wznowiona od rzutu wolnego, ale na gwizdek. A tymczasem przeciwnik szybko rozegrał stały fragment gry i praktycznie dostaliśmy gola do pustej bramki – przekonuje król strzelców poprzedniego sezonu w grupie czwartej III ligi.
W najbliższą sobotę Duma Powiśla zagra kolejny sparing. Rywalem nie będzie jednak GKS Bełchatów, jak planowano. „Brunatni” wycofali się z gry. W tej sytuacji szybko udało się znaleźć zastępstwo w postaci Podlasia Biała Podlaska. Zawody zaplanowano na godz. 13 w Puławach.