Wszystko wskazuje na to, że piłkarze Motoru mają przed sobą ostatni mecz wyjazdowy w sezonie 2020/2021. Drużyna Marka Saganowskiego w niedzielę o godz. 17 zagrają w Siedlcach z tamtejszą Pogonią.
Kibice żółto-biało-niebieskich od wielu tygodni przeżywali huśtawkę nastrojów. Po dobrej serii wydawało się, że są jeszcze szanse na baraże. Ale kiedy przychodził gorszy występ od razu pierwsza szóstka się oddalała. Obecnie, na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek drużyna Marka Saganowskiego traci do szóstej Skry Częstochowa pięć „oczek”.
Dlatego tym bardziej szkoda dwóch ostatnich występów. Zarówno z Lechem II Poznań, jak i Górnikiem Polkowice Piotr Ceglarz i jego koledzy byli lepsi. Mieli kilka dogodnych sytuacji, ale zawiedli pod bramką rywali. W efekcie, marzenia o włączeniu się do walki o awans trzeba będzie odłożyć do kolejnego sezonu.
– Na pewno jest niedosyt. Początki mojej pracy w Motorze mieliśmy różne, ale wiedziałem, że będzie się liczyła przede wszystkim końcówka rozgrywek. Wydaje mi się, że wystarczyło wygrać jeden z tych dwóch ostatnich meczów i bylibyśmy zdecydowanie bliżej baraży. Dla mnie ten niedosyt jest bardzo duży, bo uważam, że ten zespół było stać na awans do najlepszej szóstki – wyjaśnia Marek Saganowski.
Szkoleniowiec w niedzielę będzie miał już do dyspozycji dwóch podstawowych stoperów, czyli: Rafała Grodzickiego i Ariela Wawszczyka, którzy ostatnio pauzowali za kartki. „Grodek” był już upominany przez sędziów aż 12 razy, dlatego odpoczywał w dwóch spotkaniach. A trzeba dodać, że pod nieobecność bardziej doświadczonych obrońców przeciwko liderowi tabeli z Polkowic naprawdę niezłe zawody rozegrał Michał Bogacz. Dobrze spisywał się także Maksymilian Cichocki. Kto w takim razie pojawi się na boisku w Siedlcach?
– Zdecydowanie wolę taki ból głowy, gdzie muszę wybierać przez pryzmat treningów, ale wiem, że wszyscy są do dyspozycji. Przeciwko Polkowicom ból głowy był inny, bo ciężko było ustawić defensywę. Ta eksperymentalna defensywa pokazała się z bardzo dobrej strony, wszystko co chcieliśmy zostało zrobione, a blok defensywny zagrał na zero – dodaje „Sagan”.
Opiekun Motoru przyznaje także, że jest szansa, że w końcówce rozgrywek dojdzie do kolejnego debiutu. Na ławce rezerwowych regularnie siedzą ostatnio: Przemysław Zbiciak i Jakub Sobstyl. – Można się spodziewać jakiegoś debiutu, są takie plany. Aczkolwiek każdy z zawodników musi sobie zasłużyć na to, żeby dostać szansę. Nie przez to, że jest młodzieżowcem, ale przez dobrą postawę na treningach – zapewnia trener Saganowski.
Jak ostatnio radzi sobie Pogoń? Raczej kiepsko. W ostatnich ośmiu meczach drużyna Bartosza Tarachulskiego wygrała tylko raz – ponad dwa tygodnie temu ze Śląskiem II Wrocław. Poza tym zanotowali pięć remisów i dwie porażki. – Pogoń to nieprzyjemny przeciwnik. A do tego drużyna bardzo dobrze grająca w szybkim ataku. Rywale mają też dobre fazy przejściowe. Myślę, że mamy troszeczkę zadrę z tym zespołem, wiadomo, że ostatnio z wyniku 0:3 doprowadzili do remisu i tylko oni cieszyli się z tego meczu. Przegraliśmy też spotkanie sparingowe z Pogonią 1:3, dlatego można powiedzieć, że mamy z Pogonią rachunki do wyrównania – wyjaśnia szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich.
W drużynie przeciwnika występuje dwóch byłych graczy Motoru: Bartosz Rymek i Julien Nadrowski. Nie brakuje innych graczy związanych w przeszłości z klubami z województwa lubelskiego. Między słupkami stoi Bartosz Klebaniuk (wcześniej Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski), czy Krzysztof Danielewicz (Górnik Łęczna).