Pięć goli, dwa rzuty karne, a do tego sporo ciekawych akcji i emocje w końcówce. Każdy, kto oglądał mecz Motoru Lublin z rezerwami Śląska Wrocław musi jednak przyznać, że goście wygrali na Arenie zasłużenie. Mogli uniknąć nerwowej końcówki, ale ostatecznie pokonali żółto-biało-niebieskich 3:2.
Wszyscy, z trenerem Markiem Saganowskim na czele zastanawiali się, w jakiej formie piłkarze Motoru wrócą do gry po okresie kwarantanny i 10 dniach przerwy w treningach. Niestety, nie był to udany powrót, zwłaszcza w pierwszej połowie, po której goście prowadzili 2:0.
W 19 minucie Adrian Łyszczarz uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego, a piłka otarła się jeszcze o Szymona Raka i wylądowała w siatce. W końcówce pierwszej odsłony Przemysław Bargiel dośrodkował w pole karne z lewego skrzydła, a o piłkę walczyli: Szymon Krocz i Michał Bogacz. Pechowo ten drugi głową skierował piłkę w okienko swojej bramki. Gospodarze na tle młodej, ambitnej i wybieganej drużyny przyjezdnych wyglądali, jak zespół, który od dawna nie walczył o punkty.
Początek drugiej odsłony to prawdziwa huśtawka nastrojów. Po 20 sekundach od wznowienia gry Michał Król dobrze wrzucił w pole karne, a tam Paweł Moskwik uderzył i jeden z rywali dotknął piłki ręką. Słusznie karnego jednak nie było, bo zawodnik Śląska robił co mógł, żeby uniknąć takiego zagrania.
Po 90 sekundach drugiej części wydawało się, że Daniel Świderski będzie miał znakomitą sytuację, bo znalazł się tak naprawdę sam przed bramkarzem gości po świetnym podaniu na wolne pole od Moskwika. „Świder” nie opanował jednak piłki i Patryk Caliński zdołał mu ją wybić.
W 53 minucie powinno być 0:3 po tym, jak fatalną stratę pod swoją bramką zaliczył Sławomir Duda. Skórę koledze uratował jednak Michał Król, który w ostatniej chwili zablokował Łyszczarza. W międzyczasie plan trenera Saganowskiego na drugą połowę błyskawicznie legł w gruzach. Od 46 minuty na murawie pojawił się Krzysztof Ropski, a to oznaczało, że szkoleniowiec gospodarzy chce spróbować gry na dwóch napastników. Niestety, z powodu kontuzji Świderski musiał opuścić boisko.
120 sekund później nadzieje na korzystny rezultat wróciły. Dawid Pakulski wywalczył rzut karny, chociaż sędzia popełnił spory błąd. Przewinienie miało miejsce tuż przed linią pola karnego. Do jedenastki podszedł Dominik Kunca i „Panenką” zaliczył kontaktowe trafienie.
Wydawało się, że żółto-biało-niebiescy jeszcze powalczą, a tymczasem niedługo później popełnili w jednej akcji całą masę błędów. Najpierw Pakulski stracił piłkę, po chwili Michał Król zrobił to samo, a z prezentu skorzystał Łyszczarz, który świetnie zagrał do Szymona Krocza. Ten miał jednak obok siebie Bogacza i Ariela Wawszczyka. Defensorzy Motoru wyraźnie się jednak nie dogadali, a zawodnik Śląska w sytuacji sam na sam uderzył do siatki.
W 79 minucie po raz kolejny świetnie podał Łyszczarz, tym razem do Sebastiana Bergiera. Ten drugi miał problem, żeby opanować piłkę, ale z pomocą przyszedł Moskwik, który zaliczył bezsensowny faul i sędzia nie miał wątpliwości, że tym razem to ekipa z Wrocławia zasłużyła na rzut karny. Sam poszkodowany strzelił jednak z „wapna” tam, gdzie rzucił się Sebastian Madejski. 120 sekund później piłkę przed polem karnym rywali przejął Pakulski i miał sporo miejsca, ale uderzył za słabo i obok bramki.
W końcówce najpierw Bartosz Boruń ściągnął piłkę z głowy Ropskiemu, a po drugiej stronie boiska Łyszczarz znowu świetnie zagrał do Bergiera. Ponownie górą był Madejski. W 90 minucie Piotr Ceglarz dograł w pole karne do „Ropy”, a ten głową strzelił na 2:3. Co ciekawe, to był jego pierwszy gol ligowy dla Motoru! Wyraźnie błąd popełnił jednak golkiper Śląska II.
Podopieczni trenera Saganowskiego mieli jeszcze cztery minuty nadziei, dlatego ruszyli do ataku. W doliczonym czasie gry z „czerwem” wyleciał Caliński, a okazję na strzał z rzutu wolnego miał Ceglarz. Uderzył jednak w mur. I ostatecznie Motor musiał się pogodzić z porażką.
Motor Lublin – Śląsk II Wrocław 2:3 (0:2)
Bramki: Kunca (55-z karnego), Ropski (90) – Łyszczarz 19, Bogacz (43-samobójcza), Krocz (58).
Motor: Madejski – M. Król, Grodzicki, Wawszczyk, Bogacz (78 Kusiński), Wójcik, Pakulski, Duda (78 Ceglarz), Kumoch (46 Ropski), Rak (46 Moskwik), Świderski (51 Kunca).
Śląsk II: Budzyński – Boruń, Caliński, Celeban (16 Bargiel), Wypart, Maćkowiak (73 Maruszak), Łyszczarz, Bukowski (73 Młynarczyk), Pałaszewski, Krocz (89 Fediuk), Bergier (89 Michalski).
Żółte kartki: Duda, Król – Caliński, Boruń, Pałaszewski, Maćkowiak.
Czerwona kartka: Caliński (Śląsk II, 90 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Jacek Lis (Katowice).