Utrata dwóch punktów i brak licencji to nie jedyne złe informacje dla kibiców Wisły Puławy. W piątek fani Dumy Powiśla musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę w postaci odejścia z klub Marcela Zylli
Zylla do Puław trafił tuż przed początkiem obecnego sezonu, a jego angaż w Wiśle okazał się strzałem w „dziesiątkę”. 24-latek w barwach Dumy Powiśla radził sobie bardzo dobrze i strzelił pięć bramek i zanotował cztery asysty. Dobra gra w Betclic II Lidze nie pozostała bez echa. Dlatego po napastnika urodzonego w Monachium w przerwie zimowej zgłosiła się Chojniczanka Chojnice, czyli inny drugoligowiec mający jednak w tym sezonie zdecydowanie wyższe aspiracje niż podopieczni trenera Macieja Tokarczyka. – Mam nadzieję, że podjąłem dobrą decyzję, dołączając do Chojniczanki. Chciałem możliwie szybko mieć nowy klub, aby przepracować cały okres przygotowawczy razem z drużyną. Wiem, że tego bardzo potrzebuję, bo latem miałem w tej kwestii utrudnione zadanie. Znam swoje ciało i umiejętności. Dobrze przygotowany, uważam, że pomogę zespołowi w walce o awans i mogę odegrać w tym ważną rolę – powiedział nowy piłkarz ekipy z Chojnic. – Kiedy jesienią grałem przeciwko Chojniczance, to właśnie jej gra zrobiła na mnie największe wrażenie spośród wszystkich drużyn. Zespół stwarzał sytuacje ofensywnym zawodnikom, aby mogli się wykazać. Czułem, że dobrze bym się w tym odnalazł. Mam nadzieję, że w piłce jeszcze wiele przede mną, a na wyższy poziom wejdę właśnie dzięki regularnej grze i liczbom – dodał Zylla.