Wielkie emocje w ostatniej kolejce grupy czwartej! Długo wydawało się, że Orlęta Spomlek i Lewart zapewnią sobie utrzymanie, a spadnie Podlasie. Tymczasem białczanie walczyli do końca i wyciągnęli wynik meczu z Sokołem Sieniawa z 2:3 na 4:3. A skoro ekipa z Lubartowa uległa u siebie Wisłoce Dębica 0:2, to właśnie beniaminek musiał pogodzić się ze spadkiem
Przed pierwszym gwizdkiem wydawało się, że to piłkarze Tomasza Bednaruka są w najlepszej sytuacji. Nie musieli oglądać się na rywali, wystarczyło tylko zremisować u siebie z Wisłoką.
A rywale z Dębicy grali już tylko i wyłącznie o pietruszkę. Mimo to goście szybko zdobyli gola i do przerwy prowadzili 1:0. W końcówce zamiast wyrównania ekipa z Podkarpacia zaliczyła drugie trafienie. W tej sytuacji Lewart musiał mieć nadzieję na korzystne wyniki innych spotkań, żeby zachować trzecioligowy byt.
Jednym z nich był mecz w Sieniawie, gdzie Podlasie prowadziło od 10 minuty po celnym strzale Macieja Wojczuka. Niestety, wystarczyło kilkadziesiąt sekund między 20, a 21 minutą, a z wyniku 0:1 zrobiło się 2:1. Biało-zieloni nie załamali się takim obrotem sprawy i po godzinie gry do wyrównania doprowadził Krzysztof Salak. Niestety, gospodarze szybko odpowiedzieli i jeszcze w 77 minucie górą był Sokół, który wygrywał 3:2. Końcówka to jednak dwie bramki zespołu z Białej Podlaskiej. Najpierw na 3:3 strzelił Paweł Zabielski, a w 88 minucie zwycięską bramkę zdobył Wojczuk. A to oznaczało, że podopieczni Rafała Borysiuka jednak rzutem na taśmę zostają w III lidze.
Ostatni z naszych zespołów, który walczył o utrzymanie, Orlęta Spomlek pokonały w derbach Avię Świdnik 2:0. Już w 19 minucie prowadzenie ekipie z Radzynia Podlaskiego dał Arkadiusz Maj. Później długo gospodarze utrzymywali korzystny rezultat. W końcówce, aby uniknąć nerwów Damian Kołtunowicz zaliczył drugie trafienie i podopieczni Mikołaja Raczyńskiego znowu mieli wielkie powody do radości. W środę wywalczyli Puchar Polski na szczeblu województwa lubelskiego, a w niedzielę mimo trudnej sytuacji wydostali się ze strefy spadkowej.
Cień nadziei przed ostatnią serią gier miał jeszcze KS Wiązownica. W starciu z Koroną II, to kielczanie otworzyli wynik. Co działo się później? Zdecydowanie dominowała drużyna Mariusza Sawy, która skromną stratę zamieniała na pewną wygraną 5:1. To jednak nie wystarczyło, że zachować ligowy byt. Beniaminek zakończył zmagania 17 miejscu, za Lewartem i musi pogodzić się ze spadkiem.