Jeżeli marzy się o utrzymaniu to trzeba wygrywać z przedostatnią drużyną w tabeli. Piłkarze Rafała Borysiuka cel zrealizowali, bo w sobotę pokonali na wyjeździe Jutrzenkę Giebułtów 4:2. Co ciekawe, to była dopiero pierwsza w tym sezonie wygrana biało-zielonych na boisku rywali. Wcale się jednak na to nie zanosiło.
W 13 poprzednich występach w gościach Podlasie zanotowało: trzy remisy i aż 10 porażek. A dodatkowo białczanie stracili aż 43 bramki. Kiedy po kilkudziesięciu sekundach gry Mateusz Majcherzyk dał Jutrzence prowadzenie zanosiło się na kolejny nieudany wyjazd.
Na szczęście podopieczni trenera Borysiuka szybko wzięli się w garść i odpowiedzieli na gola rywali. Już w 11 minucie na 1:1 strzelił Kamil Kocoł, dla którego było to już 18 trafienie w sezonie. „Kocołek” ładnie przymierzył do siatki po długim rogu. A zanim minęło pół godziny gry to biało-zieloni byli już na prowadzeniu.
Tym razem tuż zza pola karnego celnie uderzył Eryk Kobza. W 36 minucie kibice z Białej Podlaskiej mogli odetchnąć. Po akcji Macieja Wojczuka Grzegorz Silczuk wpakował piłkę do swojej bramki. A to oznaczało, że przyjezdni błyskawicznie odwrócili losy spotkania. Do końcowego gwizdka kontrolowali już sytuację na boisku. Mogli się nawet pokusić o kolejne bramki.
Po zmianie stron podwyższyli na 4:1 za sprawą Gabriela Mierzwińskiego, któremu asystował Wojczuk. Jutrzenka odpowiedziała 120 sekund później i ruszyła do ataku. Było mnóstwo stałych fragmentów gry, a także kilka sytuacji. Mimo nerwowej końcówki zawody zakończyły się jednak wygraną Podlasia. Trzeba dodać, że trzy cenne punkty pozwoliły wydostać się ze strefy spadkowej. Na jak długo okaże się po innych spotkaniach 30. kolejki grupy czwartej.
– Wiedzieliśmy, że przeciwnik jest mocny fizycznie, a jego główną bronią są stałe fragmenty gry. Szybko straciliśmy gola po naprawdę ładnej akcji gospodarzy. Jutrzenka ruszyła na nas od pierwszego gwizdka i te początkowe fragmenty były bardzo chaotyczne. Szybko się jednak wyszaleli i to my zaczęliśmy przeważać piłkarsko. Zdobyliśmy trzy gole i można powiedzieć, że mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Po przerwie znowu spodziewaliśmy się, że ruszą na nas, ale nic takiego nie miało miejsca. Pogubiliśmy się dopiero przez ostatnie 20 minut. Naprawdę pod naszą bramką było groźnie. Ogólnie, to był otwarty mecz, ale jednak zasłużenie zgarnęliśmy trzy punkty – ocenia Rafał Borysiuk, trener zespołu z Białej Podlaskiej.
Jutrzenka Giebułtów – Podlasie Biała Podlaska 2:4 (1:3)
Bramki: Majcherzyk (2), Zeszczuk (73) – Kocoł (11), Kobza (27), Silczuk (36-samobójcza), Mierzwiński (71).
Jutrzenka: Pawelski – Kozicki (38 Pietrzyk), Kowalski (70 Zeszczuk), Iwanicki, Silczuk (38 Litewka), Ślaski, Majcherczyk, M. Jeż (38 Kaczor), Zawadzki, Ceglarz (46 Serafin), Kubiak.
Podlasie: Kasperek – Arpichow (46 Łukasiewicz), Kosieradzki, Nieścieruk, Salak (45 Mierzwiński), Andrzejuk, Kobza, Wojczuk, Dmitruk, Kocoł, Chmielewski (72 Golba).
Żółte kartki: Śląski, Kubiak – Arpichow, Mierzwiński.
Sędziował: Albert Bińkowski (Skarżysko-Kamienna).