W sobotę na boisku w Międzyrzecu Podlaskim lider grupy pierwszej stracił pierwszego gola i pierwsze punkty w tym sezonie. Huragan prowadził ze Świdniczanką 1:0, ale w końcówce spotkania gol Mateusza Pielacha dał gościom remis.
Mecz na szczycie grupy pierwszej Hummel IV ligi nie był spotkaniem obfitującym w sytuacje podbramkowe. Zdecydowanie więcej było walki w środku pola.
Przed przerwą jako pierwsi na prowadzenie mogli wyjść piłkarze Łukasza Gieresza. W 20 minucie po wrzutce Klaudiusza Sypenia na długim słupku akcję zamykał Dawid Skoczylas. Dobrze z bramki wyszedł jednak golkiper gospodarzy, który skrócił kąt i zdołał obronić strzał „Skocziego”. W odpowiedzi, niedługo później groźnie zrobiło się pod drugą bramką, ale Mariusz Chmielewski i spółka nie potrafili wpakować piłki do siatki.
W samej końcówce przed jeszcze jedną szansą stanęła ekipa ze Świdnika, a konkretnie Jakub Pryliński. Napastnik „Świdni” w sytuacji sam na sam z bramkarzem przerzucił już piłkę nad Wiktorem Krasowskim, ale zmierzającą do siatki futbolówkę przed linią wybił Paweł Komar.
Drugą połowę od mocnego uderzenia rozpoczęli podopieczni Damiana Panka. Już w 48 minucie Patryk Pakuła znalazł się w sytuacji jeden na jeden z Dominikiem Ptaszyńskim. Obrońca po strzale rywala odbił jeszcze piłkę, a to zmyliło Pawła Sochę, który oficjalnie musiał sięgnąć do siatki po raz pierwszy w obecnych rozgrywkach.
Goście przejęli inicjatywę i chociaż mieli przewagę, to długo nic z tego nie wynikało. Huragan starał się uprzykrzać życie rywalom, jak tylko mógł. Było sporo agresywnej, twardej gry, a także fauli. W ten sposób gospodarze odbierali przeciwnikowi ochotę do gry. I wydawało się, że ta taktyka sprawdzi się w stu procentach i że to zespół z Międzyrzeca Podlaskiego dopisze do swojego konta trzy punkty. Tymczasem w końcówce w polu karnym miejscowych po stałym fragmencie został Mateusz Pielach, i to właśnie popularny „Beny” po dograniu ze skrzydła od Michała Zubera doprowadził do wyrównania. Przyjezdni mieli jeszcze parę minut, żeby przedłużyć zwycięską passę do dziewięciu meczów, ale wynik nie uległ już zmianie.
– Trzeba przyznać, że nie zasłużyliśmy na więcej niż punkt, uważam jednak, że remis jest sprawiedliwy. Mieliśmy swoje sytuacje, ale to rywale byli skuteczniejsi od razu po przerwie. Później inicjatywa należała do nas, ale długo brakowało konkretów. Przeciwnik na pewno skutecznie wybijał nas z rytmu, chociaż muszę przyznać, że my tego rytmu w ogóle nie złapaliśmy. To było jednak ciężkie spotkanie, a nas na pewno stać na więcej. Myślę, że rywale osiągnęli swój cel, bo urwali nam punkt – ocenia Łukasz Gieresz, trener ekipy ze Świdnika.
Huragan Międzyrzec Podlaski – Świdniczanka Świdnik 1:1 (0:0)
Bramki: Pakuła (48) – Pielach (87).
Huragan: Krasowski – Warda (76 Panasiuk), Konaszewski, Komar, Grochowski, Goździołko (88 Storto), Gavrylov (72 Opolski), Radziszewski, Łukanowski, Pakuła (82 Śledź), Chmielewski.
Świdniczanka: Socha – Ptaszyński, Pielach, Kanarek, Skoczylas, Sypeń (81 Kutyła), Szymala (55 Sobstyl), Sikora (81 Greniuk), Nawrocki, Zuber, Pryliński (68 Strug).
Żółte kartki: Warda, Gavrylov, Komar – Szymala.
Sędziował: Adrian Pukas (Chełm).