W niedzielę sporo działo się w Krasnymstawie. Tamtejszy Start długo przegrywał z Motorem II Lublin, ale ostatecznie wywalczył jeden punkt. A to oznacza, że podobnie, jak Tomasovia, podopieczni Marka Kwietnia tracą obecnie do lidera ze Świdnika sześć „oczek”.
Niedzielne spotkanie rozpoczęło się od rzutu karnego dla gości. Bohdan Kryvolapov zrobił swoje i dał żółto-biało-niebieskim prowadzenie. Do przerwy gospodarzom nie udało się odpowiedzieć. Tuż po godzinie gry z „wapna” wyrównał jednak Dawid Sołdecki. Więcej goli nie było, ale to wcale nie znaczy, że nie było ciekawie.
Start szukał drugiej bramki i zaciekle atakował rywali. Miał też swoje sytuacje, po których miejscowi trafiali w: poprzeczkę i słupek. Dwa razy domagali się też kolejnych karnych. A w samej końcówce, to drużyna Wojciecha Stefańskiego mogła przechylić szalę na swoją stronę. Goście wypracowali sobie dwie dogodne okazje, ale nie potrafili wykorzystać żadnej z nich. I ostatecznie obie ekipy musiały się zadowolić remisem.
– Szczerze mówiąc trudno powiedzieć, czy ten wynik jest sprawiedliwy. Mieliśmy przewagę i długo musieliśmy gonić, praktycznie przez godzinę. Kiedy w końcu się udało atakowaliśmy dalej i były kolejne szanse. Nie brakowało kontrowersji, bo rywale dostali karnego po zagraniu ręką, a w dwóch sytuacjach, kiedy Motor zagrywał tak w swojej szesnastce to sędzia nie gwizdnął. W samej końcówce poszliśmy już na całość, w poszukiwaniu tego drugiego gola. I przeciwnik mógł nas zaskoczyć, bo też miał swoje okazje. Tak naprawdę to spotkanie mimo naszej dominacji i posiadania piłki mogło się skończyć w każdą stronę. Cieszy mnie jednak, że udało się wyrównać, bo wcale nie było łatwo – ocenia Marek Kwiecień, trener ekipy z Krasnegostawu.
Karny zdecydował także o wyniku innego z niedzielnych meczów grupy mistrzowskiej. Granit Bychawa pokonał u siebie Stal Poniatowa 1:0, a z „wapna” nie pomylił się Cezary Pęcak.
Skutecznością po raz kolejny błysnął z kolei Kamil Król. W sobotę jego Stal Kraśnik bez większych problemów pokonała Huragan Międzyrzec Podlaski 2:0. A rosły napastnik dwa razy wpisał się na listę strzelców. I to w bardzo podobny sposób. Po wrzutkach w pole karne, przy czym pierwszą wykończył… barkiem, a drugą głową.
– W pierwszej sytuacji dośrodkowanie w szesnastkę przeciwnika posyłał Paweł Zięba, a w drugiej Szymon Majewskim. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że zagraliśmy najlepszy mecz na wiosnę i mieliśmy wszystko pod pełną kontrolą. To na pewno cieszy, bo wiadomo, że mamy nowy i młody zespół. Było jeszcze kilka innych sytuacji, pod bramką gości się zagotowało, ale wynik nie uległ już zmianie. Cieszy też debiut kolejnego młodego chłopaka – Sebastiana Pierzyniaka z rocznika 2005 – mówi Daniel Szewc, trener ekipy z Kraśnika.
GRUPA MISTRZOWSKA
Gryf Gmina Zamość – Lewart Lubartów 0:1 (Żelisko 42-z karnego) * Stal Kraśnik – Huragan Międzyrzec Podlaski 2:0 (Król 36, 79) * Tomasovia Tomaszów Lubelski – Świdniczanka Świdnik 0:2 (Koźlik 9, Paluch 81) * Granit Bychawa – Stal Poniatowa 1:0 (Pęcak-z karnego) * Start Krasnystaw – Motor II Lublin 1:1 (D. Sołdecki 62-z karnego – Kryvolapov 4-z karnego).