Orlęta Łuków wróciły w sobotę z bardzo dalekiej podróży. Może nie dosłownie, bo droga na mecz z POM Iskrą Piotrowice zajęła im około dwóch godzin. Chodzi o przebieg spotkania. Gospodarze prowadzili już 2:0, ale w doliczonym czasie gry podopieczni Macieja Sygi wyrównali i wywalczyli bardzo cenny punkt.
Długo było 0:0. Dopiero w 66 minucie Łukasz Mietlicki otworzył wynik po celnym strzale z rzutu karnego. Po chwili gospodarze mieli już w zapasie dwie bramki, a na listę strzelców wpisał się Marcin Kowal. Wydawało się, że jest po meczu i drużyna Konrada Maciejczyka wróci do walki o utrzymanie. A tymczasem niedługo później Mietlicki zaliczył „swojaka” i Orlęta poczuły, że jest szansa, żeby nie wracać do domu z pustymi rękami.
Szczęście uśmiechnęło się do gości w doliczonym czasie gry. Jeden z rywali zagrał ręką we własnym polu karnym, a arbiter wskazał na „wapno”. Odpowiedzialność wziął na siebie Szymon Łukasiewicz i nie zmarnował świetnej okazji, doprowadzając do remisu w czwartej dodatkowej minucie gry. Dzięki temu ekipa z Łukowa w dwóch występach w grupie spadkowej powiększyła swój dorobek o cztery „oczka”.
– Na pewno bardzo się cieszymy. Nie może być inaczej, kiedy zdobywa się gola na wagę punktu w 94 minucie. To może być kluczowe „oczko” w walce o utrzymanie. W końcu zaczęło nam sprzyjać szczęście. Można powiedzieć, że los oddał z nawiązką to, co wcześniej nam zabrał. Rywale tak naprawdę strzelali sobie sami. Z gry to był mecz na remis, ale w 70 minucie było 2:0 dla gospodarzy. Naprawdę głupio byłoby przegrać te zawody. Najpierw bezsensowny faul, bez zagrożenia kończy się karnym dla POM Iskry. A potem druga bramka po wyrzucie piłki z autu. Mimo to podnieśliśmy się. Trzeba jednak przyznać, że gra na takim małym boisku, to zupełnie inna dyscyplina. Praktycznie każdy aut, to zagrożenie pod bramką. Oni z tego strzelili gola, a my też – mówi Maciej Syga, trener Orląt.
Fortuna nie sprzyjała za to piłkarzom z Rejowca Fabrycznego. Sparta prowadziła od czwartej minuty z Powiślakiem Końskowola 1:0, ale nie zdobyła nawet punktu. Najpierw wyrównał Artur Sułek, a w 90 minucie o wygranej gości przesądził Rafał Szady. W efekcie, Powiślak ma już 13 „oczek” przewagi nad czwartą w tabeli grupy spadkowej Spartą.
Na trzecią siłę wyrasta Opolanin. Podopieczni Daniela Koczona pokonali w Werbkowicach Kryształ 3:0 i mają obecnie 21 punktów. Także o osiem więcej od sobotniego przeciwnika. Nadal wszystko jest jednak możliwe, a różnice niewielkie. Wystarczy wygrać dwa mecze i sytuacja w tabeli szybko może się zmienić.
GRUPA SPADKOWA
Grom Różaniec – Bug Hanna 3:6 (Kaproń 11-z karnego, 24, 56-z karnego – Borkowski 18, Dąbrowski 42, Chwedoruk 72, 80-z karnego, 88, A. Nurlanov 83) * Sparta Rejowiec Fabryczny – Powiślak Końskowola 1:2 (Mazurek 4 – Sułek 33, Szady 90) * POM Iskra Piotrowice – Orlęta Łuków 2:2 (Mietlicki 66-z karnego, Kowal 70 – Mietlicki 74-samobójcza, Łukasiewicz 90+4-z karnego) * Kryształ Werbkowice – Opolanin Opole Lubelskie 0:3 (Banachiewicz 44, Pusiak 55, Jakimiński 90) * Błękitni Obsza – Górnik II Łęczna 1:3 (Chmura 53 – Żabiński 47, Brzyski 49, 90+2).