Rezerwy Avii Świdnik zaskakują kibiców dobrą formą. Podopieczni Tomasza Bednaruka są już na szóstym miejscu, a dwa ostatnie mecze rozstrzygnęli na swoją korzyść
Tak wysoka pozycja świdniczan to spore zaskoczenie, bo w poprzednim sezonie rezerwy Avii do samego końca musiały drżeć o utrzymanie. Wiele wskazuje na to, że w obecnych rozgrywkach będzie zupełnie inaczej, chociaż skład nie zmienił się w sposób diametralny.
– Przede wszystkim moi podopieczni okrzepli. Poprzedni sezon był dla nas trudny, bo ci młodzi chłopcy musieli nabrać doświadczenia. „Okręgówka” to jednak dużo wyższy poziom niż A klasa – mówi Tomasz Bednaruk, opiekun rezerw.
Trzeba jednak pamiętać, że zawodnicy rezerw Avii mają stworzone bardzo dobre warunki do robienia postępów. Podopieczni Bednaruka ćwiczą praktycznie na profesjonalnych zasadach, o czym inni trenerzy z „okręgówki” mogą tylko pomarzyć.
Cztery treningi w tygodniu to norma w Avii. Warto jednak wykonać tak ciężką pracę, bo w perspektywie jest możliwość gry w pierwszej ekipie, która występuje w III lidze. Obecnie najbliżej do niej ma Sebastian Plesz. 19-letni napastnik w poprzednich latach ćwiczył w Wiśle Puławy. Zdecydował się na przeprowadzkę do Świdnika i zaczął strzelać jak na zawoałnie. Trzy ostatnie trafienia dały zwycięstwa nad Sygnałem Lublin oraz Wisłą II Puławy.
– Znam go już od wielu lat. Ten chłopak ma znakomity ciąg na bramkę. Jak na swój wiek to ma spore umiejętności – mówi Bednaruk. Blisko pierwszej ekipy są też Dawid Wójcik, Stanisław Niewiński czy Krystian Śliwa. Ciekawą postacią w defensywie jest też Rafał Feret.
Tomasz Bednaruk w przeszłości był obrońcą i prawie całe życie spędził w klubach z regionu. Grał m.in. w Avii, Stali Kraśnik, Lewarcie Lubartów czy Wiśle Puławy. Teraz, oprócz bycia trenerem rezerw, pomaga przy prowadzeniu pierwszej drużyny. – To sprawia, że mam mało czasu wolnego. Nie narzekam jednak, bo piłka nożna to całe moje życie – mówi Bednaruk.
Mimo wysokiej lokaty, w Świdniku wszyscy w sprawie rezerw zachowują chłodną głowę. – Najważniejsze dla nas jest ogrywanie młodzieży i ustabilizowanie ich formy. Póki nam idzie, chcemy zebrać jak najwięcej punktów. To pozwoli nam uniknąć nerwów związanych z walką o utrzymanie – kończy szkoleniowiec.