Szczególnie interesująco powinno być w Piaskach, gdzie w szranki staną miejscowa Piaskovia i Błękit Cyców. W pierwszej rundzie górą był beniaminek, który sensacyjnie wygrał aż 5:0.
– Dobrze pamiętam ten mecz. Byliśmy w nim zdziesiątkowani przez kontuzje, a ja musiałem wystawić bardzo młody skład. Nie zasłużyliśmy jednak na tak wysoką porażkę – mówi Sławomir Pasierbik, opiekun ekipy z Piask.
Obecna Piaskovia to jednak zupełnie inny zespół. W zimie drużyna została znacznie wzmocniona – dołączyli m.in. Marcin Popławski, Marek Galiński i Damian Farotimi. Cała trójka w przeszłości grała o znacznie wyższe cele, a Popławski w barwach Motoru Lublin zaliczył nawet kilka sezonów w pierwszej lidze.
– Naszą siłą powinna być ofensywa, dlatego zamierzamy grać do przodu. Grzechem byłoby, mając takich zawodników, bronić się – zapowiada Pasierbik.
Część osób widzi w jego ekipie jednego z kandydatów do awansu do czwartej ligi. Piaskovia traci jednak do lidera aż sie-dem punktów, co może okazać się zbyt dużym dystansem do odrobienia. – Nie myślimy o awansie. Punktów jest do zdobycia bardzo dużo i zobaczymy, co przyniesie życie. Za kilka tygodni będziemy znacznie mądrzejsi – dodaje Pasierbik.
Zupełnie inne priorytety mają działacze dwunastego w tabeli Błękitu Cyców. – Wiosną gramy o utrzymanie. Jesień była dla nas udana. Siedemnaście punktów to jak na beniaminka niezły dorobek – tłumaczy Krzysztof Rutkowski, prezes Błękitu.
Zima dla graczy z Cycowa nie była zbyt udana, bo w meczach towarzyskich głównie przegrywali.
– Nie przywiązujemy do tego jednak zbyt dużej wagi, bo ani razu nie graliśmy w najsilniejszym zestawieniu. Część chłopaków pracuje w kopalni na kilka zmian i nie zawsze mogą być obecni na treningach. Wiadomo, to jest liga amatorska, więc praca musi być na pierwszym miejscu – dodaje Rutkowski.
W drugim dzisiejszym spotkaniu Unia Wilkołaz zmierzy się z rezerwami Wisły Puławy. Kibiców powinna szczególnie interesować postawa graczy z Wilkołazu, którzy byli rewelacją rundy jesiennej. Unia dołączyła do stawki w ostatniej chwili w miejsce wycofanego Sławinu Lublin i jesienią zdobyła 26 punktów, co dało je czwartą pozycję w tabeli.
– Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale przestrzegam przed rzucaniem buńczucznych haseł. Wiosną gramy o utrzymanie. Wisła to wymagający rywal. Większą przeszkodą może być jednak boisko, które po zimie nie jest w najlepszym stanie. Nastawiamy się na zaciętą walkę – mówi Kamil Miazga, trener Unii.