W rundzie wiosennej beniaminka poprowadzi Anatolij Ławryszyn
Dla 48-letniego Ukraińca będzie to powrót do Annopola, gdzie pracował już na początku poprzedniej dekady. Z miejscową Wisłą zajął nawet w 2013 r. 4 miejsce w lubelskiej klasie okręgowej. Później prowadził m.in. LKS Stróża czy Tęczę Kraśnik i w każdym z tych klubów potrafił wpoić zawodnikom grę w efektownym stylu. Ławryszyn to zresztą znana postać w polskiej piłce. Jako zawodnik reprezentował barwy m.in. Tłoków Gorzyce czy GKS Bełchatów. Z tym drugim klubem występował nawet w II lidze.
W Annopolu Ławryszyna czeka jednak bardzo trudne zadanie. Beniaminek lubelskiej klasy okręgowej na pewno chciałby zapomnieć o wydarzeniach z jesieni. Wisła grała bardzo słabo i uzbierała ledwie 13 pkt, co daje jej dopiero 14 miejsce. Szczególnie źle wyglądała w defensywie, bo w 15 meczach straciła aż 57 bramek. Gorsza w tym elemencie była tylko jej imienniczka z Puław. Nic więc dziwnego, że w Annopolu ratowano sytuację wymianą kolejnych trenerów. Sezon rozpoczął Kamil Miazga, ale on we wrześniu rozstał się z klubem. Jego miejsce zajął Piotr Piechniak. Były reprezentant Polski, który lwią część swojej piłkarskiej kariery spędził w Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, nie odmienił stylu gry Wisły. W zimie natomiast z powodów osobistych postanowił rozstać się z klubem z Annopola.
Podopieczni Ławryszyna w zimowym okresie przygotowawczym rozegrają 5 sparingów. Pierwszy odbędzie się w sobotę, a rywalem będzie IV-ligowa Stal Kraśnik. Później na wiślaków czekają jeszcze Orzeł Urzędów, Sparta Dwikozy, GKS Gościeradów i Wilki Wilków. – Naszym celem jest utrzymanie się w lidze. W Annopolu panuje bardzo dobry klimat dla futbolu i mieszkańcy bardzo chcą dalej oglądać lubelską klasę okręgową. Na początek musimy popracować nad defensywą. Na pewno w tej formacji, podobnie jak w pomocy potrzebujemy wzmocnień – mówi Anatolij Ławryszyn.
Pierwszą grę kontrolną ma za sobą Cisowianka Drzewce. Wicelider lubelskiej klasy okręgowej zremisował 1:1 z IV-ligowym Lewartem Lubartów. Jedynego gola dla ekipy Łukasza Gizy zdobył Krystian Kobus, który w 60 min popisał się celnym uderzeniem głową.
Gorsze nastroje są za to w Piaskach. Miejscowa Piaskovia w inauguracyjnym sparingu została rozgromiona aż 0:16 przez IV-ligową Świdniczankę Świdnik. – Zazwyczaj pierwszy sparing próbuję organizować z mniej wymagającym przeciwnikiem. Kiedy jednak Świdniczanka zgłosiła się z propozycja rozegrania sparingu, to nie mogłem odmówić takiej drużynie. Wiadomo, że każdy patrzy na ten sparing przez pryzmat wyniku, który jest wręcz kosmiczny. Świdniczanka to jednak profesjonalny klub z bardzo dużymi ambicjami. Kiedy w pierwsze połowie mieliśmy jeszcze siły, to nasza gra wyglądała jeszcze przyzwoicie. W drugiej połowie rywale wymienili 10 zawodników, a na boisku pojawili się zawodnicy z przeszłością nawet w I lidze. I wtedy rywale nas zdeklasowali, zwłaszcza, że moi zawodnicy nie mieli już siły, aby zdążyć za przeciwnikiem – powiedział klubowym mediom społecznościowym Daniel Krakiewicz, opiekun Piaskovii.