Reprezentacja Polski prowadziła do przerwy na wyjeździe z Mołdawią 2:0 i wydawało się, że jest na najlepszej drodze do wygrania drugiego meczu w eliminacjach do Euro 2024. Tymczasem w drugich 45 minutach stało się coś niesamowitego – piłkarski kopciuszek wbił Biało-Czerwonym trzy gole i sięgnął po trzy punkty
Podopieczni Fernando Santosa dobrze weszli we wtorkowy mecz i przejęli inicjatywę od pierwszych minut. Na efekty przyszło poczekać do 12 minuty. Wówczas Przemysław Frankowski posłał podanie do Roberta Lewandowskiego, a ten zgrał ją w kierunku Arkadiusza Milika, który w dość ekwilibrystyczny sposób pokonał Doriana Raileana. W 32 minucie Biało-Czerwoni prowadzili już 2:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Lewandowski popisując się mocnym strzałem po ziemi tuż sprzed linii pola karnego. W samej końcówce nasz kapitan mógł trafić po raz kolejny, ale strzelając z ostrego kąta uderzył minimalnie niecelnie.
Wydawało się, że po przerwie Polacy będą nadal kontrolować spotkanie. Tymczasem w 49 minucie po prostej stracie Piotra Zielińskiego piłka trafiła do Iona Nicolaescu, który uderzył bardzo dobrze po ziemi. Stracony przez podopiecznych Santosa gol spowodował, że Robert Lewandowski i spółka stracili pewność siebie i zaczęli wdawać się w sposób gry jaki preferowali rywale. W 64 minucie Nicolaescu trafił do polskiej bramki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale gol nie został uznany, bo zdaniem sędziego mołdawski napastnik przed oddaniem strzału sfaulował Damiana Szymańskiego. Jednak niespełna 15 minut później snajper DAC Dunajskiej Strefa dopiął swego i z łatwością ograł Bednarka po czym pokonał Szczęsnego. W 85 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Tym razem po bardzo niepewnym wyjściu z bramki Szczęsnego Serafim Cojocari dośrodkował w pole karne, a Władysław Babohło skierował piłkę do siatki i ustalił wynik spotkania.
Po trzech rozegranych meczach Polacy mają na koncie trzy punkty i są w bardzo trudnej sytuacji w kontekście wywalczenia awansu. Dość powiedzieć, że Biało-Czerwoni w grupie E wyprzedzają jedynie Wyspy Owcze, z którymi zmierzymy się u siebie siódmego września.
Mołdawia – Polska 3:2 (0:2)
Bramki: Nicolaescu (48, 79), Babohło (85) – Milik (12), Lewandowski (34).
Mołdawia: Railean – Revenco, Craciun, Mudrac, Posmac, Reabciuk – Cojocaru, Babohło, Dros (46 Moțpan), Damascan (46 Postolachi) – Nic olaescu (85 Cojocari).
Polska: Szczęsny – Kędziora, Bednarek, Kiwior – Frankowski (64 Bereszyński), S. Szymański, D. Szymański (83 Linetty), Zieliński, Zalewski (64 Kamiński) – Milik (73 Świderski), Lewandowski.
Żółte kartki: Babohło, Nicolaescu, Railean, Reabciuk.
Sędziował: Filip Glova (Słowacja).