Niespełna dwa miesiące pozostały polskim piłkarzom do wznowienia eliminacji do mistrzostw świata.
Wczoraj o godz. 12.05 reprezentanci Polski wylecieli z Warszawy do Faro w Portugalii. Po drodze mieli jeszcze międzylądowanie w Amsterdamie. Na zgrupowaniu "biało-czerwoni” będę przebywali do 11 lutego. W tym czasie podopieczni Leo Beenhakkera rozegrają trzy mecze. Na początek zaplanowano sparing z FC Pacos Ferreiras, występującym w trzeciej lidze (4 lutego), a potem towarzyski test z Litwą (7 lutego). W obu tych spotkaniach szansę dostaną wyłącznie piłkarze z krajowych boisk.
Następnego dnia po konfrontacji z Litwinami Półwysep Iberyjski opuści większość zawodników powołanych na pierwszą część obozu. Zostaną tylko Roger Guerreiro, Paweł Brożek, Rafał Boguski, Wojciech Łobodziński, Łukasz Garguła i Łukasz Trałka, choć nie można wykluczyć, że selekcjoner zdecyduje się jeszcze na jakąś niespodziankę. Do tych graczy dołączą piłkarze z lig zagranicznych oraz Lecha Poznań, którzy 11 lutego w miejscowości Vila Real de Santo Antonio zmierzą się z Walią.
- Cieszę się, że cały czas znajduję się w kręgu zainteresowania Leo Beenhakkera i po raz kolejny dostałem powołanie do reprezentacji - mówił Mariusz Pawelec, wychowanek Górnika Łęczna, podczas krótkiego pobytu na lotnisku w Amsterdamie.
- Mam już dwa występy na koncie i liczę, że przeciwko Litwie dostanę trzecią szansę. Jeszcze nie wiem, na jakiej pozycji będę sprawdzany, czy w środku obrony, czy na prawej stronie i z kim przyjedzie mi konkurować. Ostatnio mam bardzo pracowity okres. We Wrocławiu spędziłem tylko jeden dzień. Niedawno ze Śląskiem byłem na obozie w Zieleńcu, teraz pobyt z kadrą w Portugalii, a w niedzielę od razu lecę na kolejne zgrupowanie z ligowym zespołem, tym razem na Cypr.