Każdy, kto przyjechał na zgrupowanie, dostanie okazję gry – zapewniał podczas krótkiego obozu w Grodzisku Wielkopolskim Franciszek Smuda. I słowa pewnie dotrzyma, choć nie wiadomo, w jakim wymiarze wystąpią poszczególni zawodnicy. Wczoraj na porannym treningu, kiedy „Franz” rozdał narzutki, wszystko wskazywało na to, że w wyjściowym składzie szansę otrzyma sześciu nowych piłkarzy.
Przeciwko Kanadzie w pierwszej jedenastce powinni za to wyjść Wojciech Szczęsny, Jakub Rzeźniczak, Maciej Sadlok, Seweryn Gancarczyk, Radosław Majewski i Sławomir Peszko. Aż na trzy zmiany zanosi się w linii obrony, bo ta przysparza selekcjonerowi najwięcej zmartwień. Z Rumunami słabo wypadli Adam Kokoszka i Piotr Brożek, nie zachwycił też Marcin Kowalczyk. Jednak Smuda cały czas przekonuje, że wkrótce będzie mógł skorzystać z Sebastiana Boenischa, a kontuzje w końcu wyleczą Arkadiusz Głowacki i Marcin Wasilewski.
„Franz” przegrał pierwszy mecz, ale nie ma zamiaru tym się przejmować. To dopiero początek jego pracy, której od stycznia nie będzie już łączył z prowadzeniem z Zagłębia Lubin. Przeciwko Kanadzie chciałby już wygrać i dzięki temu zakończyć serię czterech kolejnych porażek, w dodatku bez strzelonego gola.
Środowe spotkanie będzie też ostatnim w tym roku. W styczniu natomiast planowany jest wyjazd do Tajlandii na Puchar Króla (w krajowym składzie), w potem w marcu mecz towarzyski z Bułgarią (prawdopodobnie w Grodzisku Wielkopolskim).