W piątek wznowione zostaną eliminacje do mistrzostw Europy. Polacy nie mają takiego stresu, bo udział w turnieju finałowym, jako gospodarze, mają zapewniony z urzędu.
Polacy od poniedziałku trenują w Grodzisku Wielkopolskim. Kilkudniowe zgrupowanie ma przygotować "biało-czerwonych” do spotkań z Litwą i Grecją (w następną środę). Dotychczas Franciszek Smuda najwięcej zmartwień miał z budową linii obronnej. Od niedawna doszło mu kolejne, z pozycją numer jeden w zespole.
Selekcjoner zrezygnował z Artura Boruca oraz Tomasza Kuszczaka, grzejącego ławę w Manchesterze United. Postawił natomiast na golkiperów Arsenalu Londyn – Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego, a także Przemysława Tytonia z Rody Kerkrade.
Niestety obaj "Kanonierzy” doznali kontuzji, więc pewny miejsca wydawał się ten trzeci. Ale tylko do wtorku, bo zamościanin też nabawił się urazu. We wtorek, zamiast uczestniczyć w zajęciach, pojechał do Poznania na badania lekarskie. Diagnoza okazała się niepomyślna, bo z powodu kontuzji barku golkiper musiał opuścić zgrupowanie.
W tej sytuacji do dyspozycji trenera pozostali 24-letni Sebastian Małkowski z Lechii Gdańsk (łącznie 10 występów w ekstraklasie) i Grzegorz Sandomierski z Jagiellonii Białystok (43 występy).
W dodatku obaj wiosną nie ustrzegli się błędów w swoich klubach. Kiedy okazało się, że w najbliższych spotkaniach nie zagra Tytoń, Smuda w trybie awaryjnym powołał 28-letniego Wojciecha Kaczmarka (39 występów), z zamykającej tabelę Cracovii, który w tym sezonie zagrał w pięciu spotkaniach ligowych.