Szczypiorniści Azotów zakończą w Legnicy pracowity miesiąc. I w sobotnim meczu będą faworytem, bo Miedź wlecze się w ogonie tabeli.
W dorobku Azotów znalazły się dwie wygrane w Challenge Cup ze Stordem Handball oraz cenne zwycięstwo ze Stalą Mielec (28:27). Fani, którzy oglądali mecz z mielczanami, mogli przekonać się o sile i możliwościach swoich piłkarzy.
Gospodarze rozstrzygnęli losy rywalizacji równo z końcową syreną, gdy zwycięskiego gola zdobył Dimitrij Zinczuk. – Górą było nasze doświadczenie, które zbieramy w rozgrywkach europejskich – cieszy się prezes Jerzy Witaszek.
Ogranie na arenie międzynarodowej przyda się z pewnością na parkiecie w Legnicy. Azoty nadal walczą o miejsce w czołówce tabeli. Po środowej wygranej puławianie powrócili na czwartą pozycję, dającą lepszą pozycję wyjściową przed fazą play-off.
Legniczanie skupili się na zgromadzeniu jak największej ilości punktów przed batalią o utrzymanie. Do bezpiecznej ósmej pozycji Miedzi brakuje trzech punktów.
– Nie będzie nam łatwo pokonać Miedź, ale stać nas na to. Problemem może być fakt, że będzie to nasz trzeci mecz w ciągu tygodnia. Jednak musimy wytrzymać szybkie tempo. Bo przy korzystnym układzie możemy przystąpić do play-off nawet z trzeciej pozycji – przekonuje trener Bogdan Kowalczyk.
Po zaplanowanej na weekend serii spotkań, w rozgrywkach superligi nastąpią trzy tygodnie przerwy. W tym czasie reprezentacja Polski rozegra dwa mecze ze Słowenią. W kadrze trenera Bogdana Wenty znalazł się również bramkarz Azotów Piotr Wyszomirski.