Dzisiaj podopieczne Edwarda Jankowskiego po raz trzeci w ciągu siedmiu dni wybiegną na parkiet. Tym razem ich rywalem będzie KSS Kielce
W drużynie panuje epidemia grypy jelitowej i z tego powodu, w środowym meczu Pucharu Polski w Koszalinie zabrakło Małgorzaty Majerek. W środę wieczorem zachorowała jej zmienniczka, Karolina Konsur.
– Mam nadzieję, że dziewczyny szybko dojdą do zdrowia. Rozmawiałam z Gosią i twierdziła, że czuje się już lepiej. Być może uda się jej wystąpić w sobotnim meczu z KSS Kielce – tłumaczy Sabina Włodek, trenerka SPR.
Wąska kadra jest dla sztabu szkoleniowego sporym problemem, zwłaszcza, że lublinianki w ostatnim czasie mają bardzo napięty kalendarz. Mecz z KSS Kielce będzie trzecim spotkaniem w przeciągu siedmiu dni.
– Czujemy to w nogach. Każdy mecz sprawia, że zmęczenie będzie narastać. Porażka z Zagłębiem dała nam jednak dodatkową motywację, dlatego postaramy się pokazać w Kielcach z jak najlepszej strony – wyjaśnia Włodek.
Szczypiornistki KSS przystąpią do zawodów zdecydowanie bardziej wypoczęte. Wprawdzie w środku tygodnia, podobnie jak SPR, grały mecz w Pucharze Polski, ale Paweł Tetelewski desygnował na parkiet zawodniczki rezerwowe. Bez Kamili Skrzyniarz, Marzeny Paszowskiej, Marty Wawrzynkowskiej oraz kontuzjowanej Pauliny Piechnik kielczanki gładko przegrały 24:33 z Ruchem Chorzów.
– W pierwszej rundzie dość gładko wygrałyśmy z nimi. Teraz to będzie jednak zupełnie inny mecz. Spotkanie z Zagłębiem pokazało, że mamy problem z wysoką i agresywną obroną rywalek. Wprawdzie KSS nie broni w ten sposób, ale jestem przekonana, że sztab szkoleniowy przeciwnika dokładnie przeanalizował nasz niedzielny występ. W Kielcach możemy spodziewać się bardzo mocnej defensywy – wyjaśnia Włodek.