W niedzielę MKS FunFloor rozegra decydujący mecz o awans do fazy grupowej. Po pierwszym spotkaniu rozegranym w hali Globus lubelski klub ma cztery bramki zapasu.
W niedzielę MKS FunFloor pokonał u siebie Super Amara Bera Bera 23:19. Było to pasjonujące spotkanie, w którym jednak fani nie obejrzeli zbyt wielu efektownych akcji.
Dominowała defensywna, a główną rolę odgrywały bramkarki. Po stronie gospodyń była to Paulina Wdowiak, po przeciwnej natomiast Lucia Prades Ricondo. Co ciekawe, obie osiągnęły ten sam procent (44) skutecznych obron.
– Moja dobra postawa nie byłaby możliwa gdyby nie fantastyczna gra moich koleżanek w defensywie. Bramkarka rywali też spisała się fantastycznie, wyjęła kilka stuprocentowych piłek. Nie ukrywam, że to mnie napędzało. Chciałam być po prostu lepsza od niej – przyznała Paulina Wdowiak. – Mecz w hali Globus był pełen emocji. Miałyśmy problem ze skutecznością, dlatego tym bardziej cieszymy się ze zwycięstwa. Nam nie szło w ataku, rywalkom również. Ważną postacią była dla nas Paulina Wdowiak, która broniła cudownie – przyznała Daria Szynkaruk, kapitan MKS FunFloor.
– W niedzielę zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Rywalki zresztą zrobiły to samo. Byłyśmy przygotowane na ich sposób obrony i myślę, że dość łatwo dochodziłyśmy do sytuacji bramkowych. Golkiperka przeciwniczek zagrała świetne zawody, czym utrudniała nam wypracowanie sobie większej przewagi – powiedziała Edyta Majdzińska, trenerka MKS FunFloor.
Lublinianki udają się do Santander z czterema bramkami zaliczki, co nie jest jakimś wybitnie dużym zapasem. Rok temu norweska Sola HK u siebie wygrała siedmioma bramkami. W rewanżu natomiast do samego końca drżała o końcowy rezultat. Norweżki przegrały 28:34, ale ostatecznie w dwumeczu były lepsze o jedno trafienie.
– Jeżeli podejdziemy do tego spotkania z myślą, że mamy jakąś zaliczkę, to ucieknie nam koncentracja i wówczas ten mecz może skończyć się dla nas nieszczęśliwie. Niedzielne zawody trzeba po prostu wygrać – mówi Daria Szynkaruk. – Jestem przygotowana na wszystkie niespodzianki, które rywal może nam przygotować. Niezależnie od wyniku pierwszego spotkania, rewanż będzie bardzo ciężki – dodaje Edyta Majdzińska.
Warto wspomnieć, że lubelska drużyna przystąpi do rewanżu bardziej wypoczęta od przeciwniczek. Super Amara we wtorek rozgrywała swój mecz w macierzystych rozgrywkach. Rywalem był Morverde, a wyjazd w okolice Walencji zakończył się zwycięstwem Super Amary 29:23. Ten wynik pozwolił uczestnikowi Ligi Europejskiej utrzymać trzecie miejsce w tabeli ligi hiszpańskiej.
Warto również wspomnieć, że MKS FunFloor spotka się w Santander z bardzo żywiołowo reagującą publicznością. Międzynarodowe boje Super Amary regularnie śledzi blisko 2 tys. kibiców. Mecz drugiej rundy kwalifikacyjnej przeciwko Benfice zgromadził na trybunach 1500 widzów. Spotkanie z Sola HK z poprzedniego sezonu obserwowało natomiast 1700 osób.
Niedzielny mecz w Santander rozpocznie się o godz. 12. Przy tej okazji warto wspomnieć o pozostałych polskich drużynach walczących o kwalifikację do Ligi Europejskiej. KGHM MKS Zagłębie Lubin podejmie IK Savehof i będzie chciało odrobić dwie bramki straty ze Szwecji. KPR Gminy Kobierzyce rywalizuje z Larvikiem i ma do odrobienia tylko jedną bramkę. Oba spotkania w województwie dolnośląskim odbędą się w sobotę.