MKS Perła Lublin, dzięki wywalczeniu brązowego medalu w mistrzostwach Polski, wywalczył sobie prawo gry w europejskich pucharach. Na razie jednak nie wiadomo, w których rozgrywkach wystąpi klub z hali Globus
Obecnie w grę wchodzą tylko Liga Europejska i Puchar Europejski, czyli odpowiednio druga i trzecia liga rozgrywek na Starym Kontynencie. Ekstraklasa, jaką jest DELO Liga Mistrzyń, od poprzedniego sezonu jest zarezerwowana dla najmocniejszych federacji i największych klubów. Przedstawiciele Superligi są od tego grona bardzo daleko. Europejska federacja ogłosiła już listę uczestników oraz drużyn starających się o miejsce w elicie i na niej nie ma Zagłębia Lubin, aktualnego mistrza Polski.
Oznacza to, że miedziowe będą w przyszłym sezonie walczyć w Lidze Europejskiej. Naszemu krajowi przysługują w tych rozgrywkach dwa miejsca. Naturalnym kandydatem do gry w tych zmaganiach jest jeszcze zespół KPR Gminy Kobierzyce, srebrnego medalisty mistrzostw Polski. Na razie nie wiadomo, czy działacze popularnych „Kobierek” zdecydują się na występy na międzynarodowej arenie. Na podjęcie ostatecznej decyzji mają czas do 6 lipca.
Jeżeli Kobierzyce nie podejmą rękawicy, to w tych rozgrywkach zastąpi je MKS Perła Lublin, czyli brązowy medalista krajowych zmagań. W klubie jest olbrzymia chęć zaprezentowania się na europejskiej arenie i można być pewnym, że Perła z takiej możliwości z ochotą skorzysta. Jeżeli jednak nie uda się otrzymać miejsca w Lidze Europejskiej, to wówczas lubliniankom pozostanie Puchar Europejski. To spadkobierca Challenge Cup, rozgrywek, które zakończyły się triumfem Perły w sezonie 2017/2018. Na pewno są to dużo mniej atrakcyjne zmagania niż Liga Europejska. Wiążą się one, zwłaszcza w pierwszych rundach, z wyjazdami do państw w szczypiorniaku mocno egzotycznych, takich jak Kosowo, Malta czy Azerbejdżan. Z drugiej strony jednak w tych rozgrywkach łatwiej jest o spektakularny wynik, ponieważ każdy przeciwnik jest w zasięgu Perły. Do Pucharu Europejskiego przedstawiciele najmocniejszych federacji po prostu nie mają wstępu. A w przestrzeni medialnej, w której kobieca piłka ręczna gości od wielkiego święta, skala trudności przeciwników nie gra aż tak dużego znaczenia. Wystarczy wspomnieć finał Challenge Cup z 2018 r., kiedy Globus wypełnił się niemal do ostatniego miejsca. Po latach nikt nie pamięta, że ówczesnego rywala, Rocasę Gran Canaria, ciężko nawet nazwać europejskim średniakiem.
O europejskich losach Perły przekonamy się już niedługo. 13 lipca EHF opublikuje ostateczne listy uczestników zarówno Ligi Europejskiej, jak i Pucharu Europejskiego.