MKS Perła Lublin sprawił olbrzymią niespodziankę i pokonał na własnym parkiecie rosyjski HC Lada
Aby przypomnieć sobie, kiedy lubelski klub po raz ostatni odniósł zwycięstwo w fazie grupowej europejskich pucharów, trzeba głęboko pogrzebać w archiwach. Wtedy cofniemy się do listopada 2014 r., kiedy MKS Lublin pokonał 35:31 francuskie Metz Handball w ramach rozgrywek Ligi Mistrzyń.
Naprawdę niewielu spodziewało się, że mistrz Polski w niedzielne popołudnie nawiąże do tamtych wydarzeń. Zwłaszcza, że ostatnie tygodnie dla podopiecznych Kima Rasmussena nie były udane. Lublinianki od czterech spotkań nie zaznały smaku zwycięstwa. Na tę fatalną serię złożyły się trzy ligowe porażki oraz remis w wyjazdowym pojedynku z tureckim Kastamonu w ramach Ligi Europejskiej. Lada natomiast przystępowała do rywalizacji opromieniona dobrym występem w pierwszej kolejce, kiedy pokonała Nantes Atlantique Handball.
I właśnie chyba przesadna pewność siebie zgubiła Rosjanki, które rozpoczęły mecz od stracenia siedmiu bramek z rzędu. Gola udało im się zdobyć dopiero w 10 min, kiedy Liubov Arishina trafiła z rzutu karnego. Przyjezdne wydawały się być bardzo przestraszone tym, że zawodniczki Perły wyszły na boisko tak zmotywowane. Pierwsze 10 min wczorajszego meczu było zdecydowanie najlepszym fragmentem lubelskiej ekipy od wielu lat. Z czasem Rosjanki zaczęły nieco zmniejszać straty, ale gospodynie cały czas kontrolowały mecz. Znakomicie grała w bramce Marina Razum, która mecz skończyła z 42 procentami skutecznych obron. W ofensywie natomiast mistrz Polski miał mnóstwo strzelb. Na początku dobry fragment zaliczyły skrzydłowe – Dagmara Nocuń i Magda Balsam. Później pałeczkę przejęły rozgrywające – Marta Gęga, Aleksandra Rosiak i znakomita Natalia Nosek. Ta 22-latka powoli wyrasta na jedną z najciekawszych postaci w polskim szczypiorniaku. Nie można pominąć także znakomitej Jaqueline Anastacio. Brazylijka w lubelskim zespole jest jak tempomat i bezbłędnie reguluje prędkość gry. Tak dysponowana Perła nie mogła wczoraj stracić wypracowanej na początku przewagi – wygrała 28:23 i została liderem swojej grupy Ligi Europejskiej.
Teraz podopieczne Kima Rasmussena muszą postarać się przełożyć dyspozycję z rozgrywek międzynarodowych na mecze rodzimej Superligi. Już w środę grają w Elblągu z miejscowym Startem. Miejsca na pomyłkę w tym spotkaniu już nie ma.
MKS Perła Lublin – Handball Club Lada 28:23 (16:10)
Perła: Razum, Gawlik – Nosek 5, Rosiak 4, Gęga 4, Nocuń 3, Balsam 3, Anastacio 3, Malović 2, Szarawaga 2, Tatar 1, Gadzina 1. Kary: 14 min.
Lada: Lagina, Dereven – Nikitina 7, Kirdiasheva 3, Shamanouskaya 2, Reshetnikova 2, Barynina 2, Shcherbak 1, Fomina 1, Novoselova 1. Kary: 10 min.
Sędziowały: Viktorija Kijauskaite, Ausra Zalene (Litwa). Mecz bez udziału publiczności.