Rozmowa z Piotrem Masłowskim, rozgrywającym Azotów Puławy.
- Nie tak wszyscy wyobrażaliśmy sobie spotkanie rewanżowe z Pfadi Winterthur. Nie dość, że nie awansowaliście do kolejnej rundy, to jeszcze nie udało wam się choć raz pokonać rywala ze Szwajcarii?
– Przeciwnik naprawdę był w naszym zasięgu. Już po pierwszym spotkaniu na wyjeździe powiedzieliśmy sobie w szatni, że cztery bramki straty w to w piłce ręcznej żadna przeszkoda do odrobienia. I z takim zamiarem wyszliśmy na spotkanie rewanżowe. Niestety, to goście grali na większym luzie. Byliśmy za bardzo spięci, nic nam nie wychodziło. Chyba za szybko chcieliśmy odrobić zaległości z pierwszego meczu. Widać było, że to nasi rywale lepiej weszli w spotkanie i to oni dyktowali nam warunki.
- Zawiedliście na całej linii?
– W szczególności nasza gra obronna. Nie radziliśmy sobie z szybkimi zawodnikami Pfadi, którzy wykorzystywali nasze błędy. W ataku również nie było najlepiej. Nie mogliśmy przebić się przez perfekcyjnie funkcjonującą defensywę gości. Szwajcarzy bardzo mądrze przekazywali sobie naszych piłkarzy w grze obronnej. W momencie, kiedy ktoś z nas miał piłkę zaraz było przy nim, dwóch, a nawet trzech zawodników przyjezdnych. Nie funkcjonowała nasza kontra. Nie mieliśmy w ogóle goli z kontrataków. Jeśli już była szansa na kontrę pośrednią lub bezpośrednią, nie wiedzieć czemu, zatrzymywaliśmy akcje. Rzuciliśmy w sumie 23 gole. Jak na mecz u siebie, to bardzo słaby wynik.
- Marzenia o występie w fazie grupowej Pucharu EHF trzeba będzie zatem odłożyć co najmniej na rok?
– Sztab szkoleniowy, działacze i my marzyliśmy o grze właśnie na tym etapie. Niestety nie udało się. Po prostu szkoda.
- Mecz rewanżowy wyglądał tak, jakby brakowało wam sił, pomysłu na grę. Jesteście w kryzysie?
– Na brak zdrowia nie możemy narzekać. Nikt z nas nie uskarża się na zmęczenie. Wiedzieliśmy jak grać przeciwko Szwajcarom. Jednak od pracy na treningach do wprowadzenia konkretnych założeń do gry podczas meczu droga jeszcze daleka. Od czasu ostatniej przerwy na reprezentację, pod koniec października, jakoś nie możemy odnaleźć właściwego rytmu gry. Mamy nadzieję, że niebawem to nastąpi.
Rozmawiał Jarosław Czępiński