Zgodnie z terminarzem Avia miała mierzyć się na wyjeździe ze Stalą AZS Nysa w sobotę 20 listopada. Tego dnia w miejscowej hali odbędzie się jednak gala boksu Wojak Boxing Night. Dlatego gospodarze zaproponowali rozegranie spotkania awansem.
Zanim do Świdnika zawita zespół z Warmii, Avię czeka także nie łatwe zadanie – przywiezienie punktów z Nysy. Rywale spisują się w bieżącym sezonie nadzwyczaj dobrze, zajmując wysokie piąte miejsce. Przed sezonem zespół dopisał do swojego dorobku akademickie mistrzostwo Polski, zwyciężając we wrześniu w Częstochowie.
Nysa wygrała wszystkie mecze: z AZS Politechniką Opolską, AZS Środowisko Częstochową Delicpol Norwid i AZS UWM Olsztyn II. Przeciwnicy Avii świętowali również indywidualne sukcesy. Najlepszym rozgrywającym mistrzostw został Maciej Fijałek, libero – Kamil Ratajczak, a MVP turnieju – Maciej Zając.
Świdniczanie nie zamierzają jednak składać broni. Z drugiej strony jednak, każdy kto bacznie śledzi poczynania "żółto-niebieskich” doskonale wie, jak w kratkę gra obecnie ta drużyna. Na osiem rozegranych spotkań, zaledwie trzy Avia rozstrzygnęła na swoją korzyść. A tylko z jednym przeciwnikiem, który był wyżej notowany w tabeli, podopiecznym trenera Krzysztofa Lemieszka udało się wygrać. Był nim Joker Piła.
– Czeka nas niezwykle trudne zadanie – zapowiada środkowy Łukasz Staniewski. – Pamiętam, jeszcze z czasów kiedy nie grałem w Świdniku, że obiekt w Nysie jest bardzo specyficzny. W tym budynku kiedyś mieściło się kino.
Odbywały się też w nim imprezy kulturalno-widowiskowe. Pozostałością tamtego okresu są filary tuż za boiskiem. Zagrywając trzeba się między nimi schować. To w znacznym stopniu ogranicza widoczność i utrudnia prawidłowe wykonie tego elementu. Kiedy jeszcze grałem tam z moim poprzednim zespołem z Hajnówki, mieliśmy spore problemy. Wszyscy liczymy jednak, że uda nam się przywieźć z Nysy jakieś punkty.