W pierwszym meczu pod okiem nowego szkoleniowca siatkarze Avii ulegli na swoim parkiecie BBTS Bielsko-Biała 2:3. Trener Grzegorz Ryś będzie miał nad czym pracować przez najbliższe dwa tygodnie. Sporo krwi napsuł "żółto-niebieskim” Martin Vlk.
Na zwycięstwo w 2011 roku kibice Avii będą musieli poczekać do najbliższego meczu ze Stalą AZS PWSZ Nysa, który zostanie rozegrany w następny weekend. W spotkaniu z drużyną z Bielska-Białej gospodarze zupełnie pogubili się w dwóch pierwszych setach. Nie funkcjonowało przyjęcie, nie istniał blok, słabo było w zagrywce.
Nic dziwnego, że dwie partie zostały praktycznie oddane bardzo gładko (15:25 i 16:25). – Byliśmy bardzo spięci w tym okresie gry. Przyczyną była osoba nowego trenera i presja wyniku – ocenił Jakub Guz, kapitan Avii.
Obraz gry uległ zmianie w trzecim secie. Avia końcu wskoczyła na właściwe tory. Gospodarze zaczęli mocno i precyzyjnie serwować. Wielokrotnie skutecznie blokowali ataki zawodników BBTS. Efekt? Wygrane dwie partie i konieczność rozstrzygnięć w piątym secie.
– Żal straconej szansy. Dźwignęliśmy się z trudnej sytuacji, a do pełni szczęścia zabrakło nam bardzo niewiele. Mimo porażki, drużyna pokazała się z dobrej strony. Nawet wywalczony jeden punkt jest dla nas bardzo cenny. Nieźle zaprezentował się na libero Rafał Gosik.
Od poniedziałku ma wrócić po chorobie Mariusz Kowalski. Będziemy mieć dwóch równorzędnych graczy na tej pozycji. Przez najbliższe dwa tygodnie czeka nas zwiększona dawka zajęć – mówi trener Grzegorz Ryś.
Avia Świdnik – BBTS Bielsko-Biała 2:3 (15:25, 16:25, 25:14, 25:23, 8:15)
BBTS: Kusaj, Gutkowski, Vlk, Warda, Lech, Szczygieł, Szymczak (libero) oraz Ferek, Dekker, Leszczawski, Wojtowicz, Kalembka.
Sędziowali: Piotr Kosiacki i Magdalena Niewiarowska (oboje Warszawa). Widzów: 400.