Tomasovia Tomaszów Lubelski nie sprostała w czwartek wieczorem Karpatom Krosno w ostatnim meczu ósmej kolejki II ligi siatkarek i przegrała 0:3. Przyjezdne zagrały bardzo słabe zawody, ale z drugiej strony spędziły w podróży aż sześć godzin.
W pierwszym secie spotkania w Krośnie obie drużyny zdobywały punkty seriami. Najpierw kilka "oczek” z rzędu zdobyły gospodynie, później straty odrabiały zawodniczki Tomasovii. Lepiej wyszły na tym jednak siatkarki Karpat, które w końcówce ponownie odskoczyły rywalkom i wygrały ostatecznie do 17.
W drugiej odsłonie trwała zacięta walka o każdy punkt i żadnej ze stron nie udało się wypracować bezpiecznej przewagi. W decydujących momentach Paulina Głaz i jej koleżanki popełniły jednak sporo prostych błędów i znowu okazały się gorsze, tym razem przegrywając do 19.
Trzecia partia do powtórka z poprzedniego seta. W końcówce na tablicy wyników pojawił się rezultat 17:17, ale od tego momentu przyjezdne nie zdobyły już żadnego punktu, a straciły aż osiem i przegrały gładko cały mecz.
– Przegraliśmy w głowach. W ogóle nie widziałem u dziewczyn wiary w zwycięstwo. Słabo spisywaliśmy się w przyjęciu i zbyt delikatnie zagrywaliśmy piłkę.
To nie był dobry dzień dla większości dziewczyn. Na dobrym poziomie zagrała jedynie Diana Romaszko, która kończyła swoje ataki z 75 procentową skutecznością. Myślę, że swoje zrobił też kibice. Głośny doping gospodarzy w wielu momentach deprymował moje podopieczne.
Mam jednak nadzieję, że szybko się pozbieramy i w sobotę pokona my Siarkę. Jeżeli liczymy na miejsce w czwórce nie możemy przegrać – przekonuje trener Kaniewski.
Karpaty Krosno - Tomasovia Tomaszów Lubelski 3:0 (25:17, 25:19, 25:17)
Tomasovia: Głaz, Słonecka, Świerszcz, Kołosińska, Romaszko, Chmiel, Tomala (libero) oraz Sekrecka, Żuk, Kowalska.