ROZMOWA z Tomaszem Głodem, libero siatkarzy I-ligowej Avii Świdnik
– To mocny i waleczny przeciwnik, szczególnie na własnym parkiecie. Rywale grają sercem, wspierani przez swoich kibiców. My, w obecnej sytuacji, nie mamy nic do stracenia. Dobrze by było, gdybyśmy wrócili do domu ze zdobyczą punktową.
• Brak wygranych zmusił zarząd klubu do drastycznych posunięć: macie wstrzymaną wypłatę części pensji do czasu utrzymania w I lidze. Takie ruchy władz bardziej was zmotywują do lepszych wyników?
– Są dwie strony tego medalu. Być może na niektórych takie decyzje będą dodatkową mobilizacją. Dla większości raczej nie. Nasza środowa porażka 0:3 ze Ślepskiem Suwałki przelała czarę goryczy i mamy tego świadomość. Choć brak wyników już wcześniej mógł zapowiadać decyzje działaczy.
• Dlaczego prezentujecie się aż tak słabo, gdzie leży problem?
– Mecze pokazują, że potrafimy walczyć jedynie w jednym secie. Coś niedobrego dzieje się z naszą psychiką, co przekłada się na atmosferę w zespole. Bardzo potrzebujemy zwycięstwa, które mogłoby wiele odmienić. Trudno jednoznacznie stwierdzić, gdzie leży przyczyna takiej postawy. Przecież nie zapomnieliśmy jak należy grać w siatkówkę. Okres przygotowawczy też przepracowaliśmy solidnie, więc pod względem kondycyjnym nie mamy kłopotów.
• Nie uważa pan, że przydaliby się wam nowi wartościowi zawodnicy?
– Jest nas za mało. Od kilku tygodni mamy tylko jednego atakującego Wojciecha Pawłowskiego. Ostatnio wypadł nam także środkowy Michał Baranowski. Trenujemy w okrojonym składzie, a brak kompletu 12 zawodników w każdym spotkaniu zaczyna być coraz bardziej widoczny. Z pewnością zarząd zastanawia się nad uzupełnieniem składu. Być może dojdzie do tego podczas świąteczno-noworocznej przerwy w rozgrywkach. Na razie żaden nowy zawodnik z nami nie trenuje. Do Kęczanina wybieramy się w 10-osobowym składzie.
• Wygląda na to, że wszystko się przeciw wam sprzeniewierzyło. Wierzy pan, że w końcu się przełamiecie i uda się utrzymać na zapleczu PlusLigi?
– Avia to klub z tradycjami i wiedziałem, dokąd przychodzę z MKS Będzin. Celem, który postawiliśmy sobie przed sezonem, jest utrzymanie w I lidze. To zadanie jest w naszym zasięgu. Oddamy swoje serce, aby tego dokonać. Bardzo cieszymy się, że kibice się od nas nie odwrócili, choć większość spotkań przegrywamy. Bardzo im za to jesteśmy wdzięczni i dziękujemy.
PRZYJEŻDŻA LIDER
Sobotnim meczem z przewodzącym stawce zespołów w grupie czwartej II ligi Centrum Augustów siatkarze Huraganu Międzyrzec Podlaski pożegnają się w tym roku ze swoimi kibicami. Gospodarze nie mogli sobie wymarzyć lepszego zakończenia starego roku. Muszą teraz tylko dołożyć wygraną. – Jeśli zagramy swoją siatkówkę, powinno być dobrze – przekonuje Bartosz Jesień, drugi trener Huraganu. – Powinniśmy czerpać radość z grania. Kluczem do sukcesu będzie zagrywka plus gra blokiem. Chcemy zrobić naszym kibicom na święta prezent w postaci wygranej. Doceniamy klasę rywala, choć trzeba przyznać, że od kilku kolejek jest na fali. Zaskoczył ze zwycięstwami i na pewno trudno będzie go wybić z rytmu.