Siatkarki z Biłgoraja po raz trzeci z rzędu wygrały swoją grupę II ligi! W sobotę wprawdzie Szóstka uległa Karpatom Krosno 1:3, ale w niedzielę odpłaciła rywalkom takim samym rezultatem i zakończyła rywalizację o pierwsze miejsce w czterech spotkaniach.
O sobotnim spotkaniu Szóstka będzie chciała, jak najszybciej zapomnieć, bo gospodynie zdecydowanie dominowały od początku zawodów i łatwo wygrały dwa pierwsze sety do 19 i 18. W trzeciej partii zawodniczki z Biłgoraja wróciły do gry, ale w czwartej znowu musiały się pogodzić z porażką, tym razem 26:28.
– Zagraliśmy beznadziejnie. Zawiodło praktycznie wszystko. Nawet nasza liderka Paula Rauch nie radziła sobie zbyt dobrze. Nie wiem, z czego to wynikało. Może dziewczyny za szybko uwierzyły, że jest już po sprawie – zastanawiał się w sobotę trener Paweł Wrzeszcz.
Na szczęście niedzielny mecz ułożył się dla przyjezdnych zdecydowanie lepiej. W wielu fragmentach pierwszego seta Szóstka prowadziła trzema, czterema punktami i zmierzała po pewne zwycięstwo. W samej końcówce Karpaty odrobiły jednak straty i zrobiło się bardzo nerwowo.
Ostatecznie jednak ekipa z Biłgoraja okazała się lepsza o dwa "oczka”. W drugiej partii miejscowe zlały przeciwniczki do 16, ale w trzeciej odsłonie wszystko wróciło do normy.
Świetna gra Izabeli Wszoły (zaliczyła aż pięć bloków) oraz rezerwowej Gabrieli Gasidło spowodowały, że Szóstka była górą, 25:14. W czwartym rozdaniu gospodynie zaczęły od prowadzenia 4:0, ale szybko inicjatywę ponownie przejęły siatkarki z Biłgoraja i spokojnie dowiozły zwycięstwo do końca.
– Obawiałem się niedzielnego meczu, ale wykorzystaliśmy nasze atuty na siatce i załatwiliśmy sprawę pierwszego miejsca. Karpaty to jednak bardzo dobra drużyna, która sprawiła nam sporo problemów. Myślę, że w niedzielę zbyt duża presja spowodowała, że gospodynie zagrały nieco słabiej – dodaje trener Wrzeszcz.
Karpaty Krosno – Szóstka Biłgoraj 3:1 (25:19, 25:18, 15:25, 28:26)
Szóstka: Filipowicz, Chmiel, Wszoła, Rauch, Kundera, Banecka, Bębenek (libero) oraz Gasidło.