Coraz mniejsze szanse na utrzymanie mają aż trzy zespoły z województwa lubelskiego. Najgorzej wygląda sytuacja Stali Kraśnik. Wesoło nie jest także w obozach Podlasia i Hetmana Żółkiewka
Stal do bezpiecznej strefy tabeli traci już 11 punktów. Do rozegrania zostało jeszcze tylko pięć meczów. Łatwo policzyć, że kraśniczanie musieliby wygrać wszystko do końca i liczyć na mnóstwo korzystnych wyników. Niewiele osób wierzy, że taka sytuacja w ogóle jest możliwa, tym bardziej, że piłkarze Piotra Piechniaka w 10 meczach na wiosnę wygrali tylko... raz. Działacze powoli już myślą o kolejnych rozgrywkach.
– Jeszcze jest kilka spotkań, więc nie poddajemy się. Rozważamy jednak różne możliwości, w tym grę w III, ale i IV lidze – przyznaje Jacek Nowoświatłowski ze Stali. I dodaje, że gdyby „niebiesko-żółci” za rok grali klasę niżej, to można się spodziewać odejścia Filipa Drozda i Marcina Matysiaka. – Oni na pewno rozglądaliby się za klubami wyżej. Liczymy jednak, że trzon zespołu, w tym reszta chłopaków z Kraśnika jednak nadal grałaby u nas. Ważny jest fakt, że bez względu na wszystko mamy zapewnienie od trenera Piechniaka, że zostanie z zespołem na kolejny sezon.
Swoją sytuację w sobotę mocno skomplikowała Tomasovia, która przegrała 0:3 z Avią Świdnik. – Na pewno nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa i nasza sytuacja nie jest przesądzona – zapowiada Marcin Żurawski, zawodnik „niebiesko-białych”. Przyznaje jednak, że zanosi się na twardą walkę o utrzymanie. – W tej lidze nie ma łatwych spotkań. Nawet jadąc do ostatniej drużyny można stracić punkty. My na dodatek mamy praktycznie samych silnych rywali. W tym Resovię, Chełmiankę, czy Motor. Z Avią mieliśmy trochę pecha. Gdyby do siatki, a nie w poprzeczkę trafił Łukasz Chwała, to pewnie wynik wyglądałby nieco inaczej. Mielibyśmy większy zapał do gry, a tak dostaliśmy dwa ciosy i było ciężko się podnieść.
Drużyna Jana Złomańczuka o utrzymanie będzie walczyła z Lublinianką i Orłem Przeworsk. Ma jednak zdecydowanie najtrudniejszy terminarz. Klub z Lublina zmierzy się jeszcze z Podlasiem, Hetmanem i Stalą Kraśnik. Orzeł ma w zasadzie pewne trzy punkty za mecz z Wisłoką, a do tego zagra z: Avią, Stalą Rzeszów, czy radzyńskimi Orlętami. Najniżej notowanym obecnie rywalem Tomasovii będzie 10 w tabeli Izolator Boguchwała. Może się więc zdarzyć, że do IV ligi „polecą” aż cztery zespoły z woj. lubelskiego. Być może ratunek przyjdzie jednak ze strony komisji licencyjnej, co już wiele razy się zdarzało.