Bartosz Zmarzlik, jako pierwszy Polak w historii, obronił tytuł indywidualnego mistrza świata. Zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów zwyciężył w ósmej rundzie Speedway Grand Prix w Toruniu
Już przed rozpoczęciem zmagań dużo mówiło się o tym, że Polak ma szansę zapisać kolejny rozdział w historii polskiego i światowego speedwaya. Po piątkowych zmaganiach na Motoarenie w Toruniu Zmarzlik mógł się czuć lekko zawiedziony, bo zajął czwarte miejsce, tuż poza podium. Sensacyjną wygraną zaliczył za to Max Fricke. Dla Australijczyka była to pierwsza w karierze wygrana w turnieju z cyklu Speedway Grand Prix.
Jednak już dzień później to mistrz świata potwierdził swoją klasę. Jeszcze w pierwszym półfinale przegrał ze Fredrikiem Lindgrenem, ale w finale nie dał szans rywalom – w walce na dystansie pokonał Macieja Janowskiego i Artioma Łagutę. Na końcu stawki finiszował za to wspomniany Szwed. Tym samym Zmarzlik stał się pierwszym Polakiem w historii, który obronił tytuł indywidualnego mistrza świata.
– Jak coś robić, to porządnie. Było to trudne, ciężkie i wyczerpujące, ale jestem mega szczęśliwy. Dla kibiców, dla Polski. Dziękuję Wam za doping! – napisał później na swoim oficjalnym profilu na Facebooku świeżo upieczony dwukrotny mistrz globu.
Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej przypadło w udziale Brytyjczykowi Taiowi Woffindenowi, który pokonał w biegu dodatkowym o srebrny medal Szweda Fredrika Lindgrena. Tuż za nimi znalazł się za to drugi Polak – Maciej Janowski.
Warto dodać, że zawodnikiem rezerwowym w Toruniu był Wiktor Trofimow. Jeździec wystartował raz w sobotę i dojechał do mety za plecami Leona Madsena, Jasona Doyle’a i Bartosza Zmarzlika.
W obu rundach w Toruniu wystąpili Matej Żagar i Mikkel Michelsen. Były już zawodnik Motoru Lublin był 11. (8 punktów) i 13. (3 punkty), a w klasyfikacji generalnej wylądował na 11. lokacie. Natomiast Duńczyk kończył zawody na 14. (2 punkty) i 15. pozycji (2 punkty). W ostatecznym rozrachunku był 14.
===
Indywidualne Mistrzostwa Świata Juniorów dla Australijczyka
Jaimon Lidsey ze złotem, Dominik Kubera ze srebrem, a Oleg Michaiłow z brązem – tak wyglądało podium piątkowych zawodów o indywidualne mistrzostwo świata juniorów na torze w czeskich Pardubicach
Rywalizacja o zwycięstwo była niezwykle zacięta. Niemal od samego początku było widać, że mistrzowskie aspiracje zgłosili Jaimon Lidsey i Dominik Kubera. W pierwszym bezpośrednim starciu obu zawodników w 16. biegu lepszy okazał się Polak. Jednak w kolejnych dwóch takich starciach górą był Australijczyk.
Z jednego półfinału do decydującego wyścigu awansowali Lidsey i Kubera, a z drugiego Dan Bewley i Oleg Michaiłow. W finale najwięcej energii zużył polski żużlowiec, bo musiał nadrabiać straty przy wyjściu spod taśmy. Udało mu się przesunąć na drugą pozycję, ale jego klubowy kolega z Fogo Unii Leszno był nieuchwytny.
Tym samym Lidsey przerwał dominację Polaków z ostatnich lat. W 2016 roku indywidualnym mistrzem świata juniorów został Max Fricke. Potem triumfowali kolejno: Maksym Drabik, Bartosz Smektała i ponownie Drabik.
Poza Lidseyem i Kuberą na podium stanął także Łotysz Oleg Michaiłow. Drugi z Polaków – Jakub Miśkowiak – zatrzymał się na półfinale i był siódmy.