Rozmowa z Maciejem Kuciapą, trenerem Platinum Motoru Lublin
- Do startu PGE Ekstraligi pozostały dwa tygodnie, a wciąż nie wiadomo, kiedy drużynie uda się rozpocząć treningi na lubelskim torze. To kwestia, która w tej chwili najbardziej spędza panu sen z powiek?
– Aktualnie skupiamy na jak najszybszym przygotowaniu toru, choć pogoda nie do końca nam sprzyja. Chcemy doprowadzić tor do stanu, w którym chłopcy będą mogli pokręcić na nim jak najwięcej kółek i przygotować się do przedsezonowych sparingów i do pierwszego meczu w PGE Ekstralidze.
- Sytuacja różni się od tego, z czym mieliśmy do czynienia przed rokiem o tej samej porze?
– Pracuję w klubie już kilka lat i właściwie co roku powtarza się sytuacja, że nie możemy za wcześnie wyjechać na tor. Pomóc nam może tylko pogoda i z niecierpliwością na to czekamy, cały czas śledzę prognozy. Mieliśmy kilka ciepłych i słonecznych dni, kiedy udało nam się wykonać część prac. Z początkiem tego tygodnia pogoda nieco się pogorszyła, w najbliższych dniach zapowiadane są opady deszczu. Musimy być cierpliwi...
- Są obawy, że może to opóźnić rozpoczęcie sezonu?
– Jest pewien niepokój, właśnie ze względu na zmienną pogodę i mało optymistyczne prognozy na kolejny tydzień. Mam nadzieję, że to się zmieni i będziemy mogli dokończyć prace torowe.
- W obecnej sytuacji trzeba szukać okazji do jazdy w innych miastach. W piątek czeka was sparing w Toruniu. Macie jakieś założenia przed tym meczem?
– Myślę, że będzie to przede wszystkim jako okazję do dogrania kwestii związanych z ustawieniami sprzętu. Do tego dochodzi możliwość pościgania się we czterech spod taśmy, ale z rozsądkiem, bo najważniejsze mecze dopiero będą przed nami.
- Po raz pierwszy w tym roku drużyna wyjechała na tor podczas kilkudniowego pobytu w Gorican. Jak się udał ten wyjazd?
– Nie ma co ukrywać, że były to pierwsze jazdy po kilkumiesięcznej przerwie, ale chłopcy prezentowali się dobrze. Mogliśmy pojeździć w wyśmienitych warunkach przy dobrej pogodzie.
- Przed sezonem w zespole zaszło sporo zmian. O ile do tej pory zazwyczaj wymienialiście jednego-dwóch zawodników, to tym razem w składzie pojawiło się aż pięciu nowych zawodników. Motor jest silniejszy, niż przed rokiem?
– Zweryfikuje to sezon. Nie ulega wątpliwości, że mamy doświadczonych zawodników, objeżdżonych na polskich torach, znających klimat Grand Prix. To, w jakiej są dyspozycji i jaką prezentują formę, pokażą nam pierwsze mecze ligowe. Uważam, że jesteśmy drużyną, która powalczy o miejsce w fazie play-off i na razie koncentrujemy się na tym, żeby tam się znaleźć.
- Najgłośniejszym transferem było bez wątpienia pozyskanie Bartosza Zmarzlika. Jak się pracuje z trzykrotnym mistrzem świata?
– Mogę powiedzieć, że bardzo dobrze. Do tej pory spotykaliśmy się głównie na meczach. Teraz byliśmy razem na obozie w Hiszpanii, na zgrupowaniu w Gorican, mamy kontakt telefoniczny. To pozytywny człowiek i wielki profesjonalista i liczę na to, że na jego doświadczeniu w parku maszyn skorzysta cała drużyna.
- W ostatnich sezonach siłą Motoru była mocna formacja juniorska. Jak będzie po odejściu Wiktora Lamparta, który skończył wiek młodzieżowca?
– Mamy młodzieżowego mistrza świata Mateusza Cierniaka i dwóch nowych, obiecujących juniorów: Kacpra Grzelaka i Bartosza Bańbora. Do tej pory nie startowali oni zbyt często w Lublinie, ale uważam, że prezentują dobry poziom i pomogą nam w uzyskiwaniu dobrych wyników. Mają w drużynie od kogo czerpać wiedzę i myślę, że przyszłość może należeć do nich.