Pierwsze taśmy PGE Ekstraligi poszły w górę już w ubiegły weekend. „Koziołki” nie poznały jeszcze ligowego żużla ze względu na niesprzyjającą pogodę. Ostatnia szansa na jazdę przed ligą już w czwartek z ENEA Falubazem Zielona Góra o godzinie 18.
Sparing pomiędzy Motorem, a Falubazem zapowiada się na starcie drużyn, które wiele łączy. Pierwszą z tych rzeczy jest odwołany inauguracyjny mecz ligowy. Podobieństwa widać też w ambicjach, bo te dla jednych jak i drugich są w tej kampanii mistrzowskie. „Moto Myszy” pomimo mocnej konkurencji, po nieudanym zeszłorocznym finale, bardzo chciałyby wrócić do żużlowego raju. Również Wiktor Trofimow i Krzysztof Buczkowski jeszcze nie tak dawno reprezentowali barwy Dumy Lubelszczyzny.
Zielonogórzanie wzmocnili swoją drużynę w znaczący sposób. Pozyskanie Przemysława Pawlickiego i Rasmusa Jensena czyni ich skład, na papierze, bardziej ekstraligowym niż tym z zaplecza. Do tego pozostający w drużynie Buczkowski, Rohan Tungate i Jan Kvech na pozycji u-24 sprawiają, że w I lidze mają czego się bać. Nawet odejście Maxa Fricke to Grudziądza nie czyni w żaden sposób tego zestawienia gorszym niż ubiegłoroczne siły żółto-biało-zielonych.
Jako przedsmak ścigania o punkty najbliższy rywal żółto-niebieskich zmierzył się z Betard Spartą Wrocław nieznacznie ulegając wyżej notowanemu przeciwnikowi 41:49 na ich torze. Wynik przy całej przepaści pomiędzy pierwszą, a drugą klasą rozgrywkową wydaje się pozytywny dla najbliższego rywala Motoru. Nie można zatem spodziewać się typowego spotkania na polepszenie humorów w obozie mistrza Polski, a dobrego ścigania z silnym oponentem.
Ważna kwestia może rozwiązać się wśród formacji juniorskiej ulubieńców lubelskiej publiczności. O ile seniorzy i Mateusz Cierniak są już absolutnymi pewniakami, o tyle Kacper Grzelak i Bartosz Bańbor mają chrapkę na zostanie partnerem mistrza świata juniorów. Ciekawe będą również pojedynki z młodzieżowcami rywali. Michał Curzytek i Dawid Rempała nie prezentują się z pewnością gorzej niż niektóre pary z PGE Ekstraligi.