Azoty Puławy nie bez problemów pokonały u siebie Stal Mielec. Zespół gości podszedł do meczu z wyżej notowanym rywalem bez kompleksów i napsuł faworytom nieco krwi
Sobotni mecz miał jednego faworyta i pierwsze minuty to potwierdziły. Azoty wyszły na parkiet skoncentrowane i szybko wypracowały sobie pięć goli przewagi. Później było nawet 15:7, ale ambitni goście do przerwy zdołali zniwelować straty do pięciu goli
W drugiej połowie wydawało się, że mecz będzie mieć podobny przebieg. Gospodarze prowadzili, ale później Stal zaczęła grać zdecydowanie lepiej. Efekt? 10 minut przed końcem Azoty prowadziły 27:26 i w puławskiej halli zapachniało sensacją. Jednak jak się okazało tylko na chwilę. Miejscowi w końcówce podkręcili tempo i uciekli rywalom na osiem bramek przy dużej pomocy stojącego między słupkami Valentyna Koshovego.
Azoty Puławy – Stal Mielec 36:28 (19:14)
Azoty: Koshovy, Wiejak – Akimenko 6, Rogulski 5, Jarosiewicz 5, Podsiadło 4, Gumiński 4, Szyba 3, Kowalczyk 3, Bachko 2, Przybylski 2, Dawydzik 1, Seroka 1, Łangowski.
Stal: Andelić 1 – Ivanovic 12, Nowak 4, Valyntsau 4, Krępa 2, Chodara 2, Krupa 2, Misiewicz 1, Janyst, Jędrzewjewski.