Tak się zmęczył tańcząc na imprezie w wiejskim klubie, że postanowił wrócić do domu... ciągnikiem. Tyle że cudzym. A na dodatek po drodze go spalił. Ta historia będzie miała dla 20-latka poważne konsekwencje.
Działo się to jeszcze 1 listopada. Ale policja informację przekazała dzisiaj, bo dopiero kilka dni temu namierzyła młodego człowieka. Ustalono, że to 20-latek jest tym, którego szukano od dwóch tygodni. O co chodzi?
Najpierw policja dostała sygnał, że ktoś nocą z parkingu przy klubie rozrywkowym w Łabuniach pod Zamościem zabrał stojący tam ciągnik należący do mieszkańca gminy Zamość.
Niedługo po tym okazało się, że właśnie taki pojazd pali się na poboczu drogi przy polach w gminie Krasnobród. Gdy mundurowi dotarli na miejsce, nikogo nie było. Rozpoczęły się więc poszukiwania sprawcy, który przywłaszczył sobie, a następnie podpalił wartego ok. 30 tys. zł Ursusa.
Podejrzanego zatrzymano w czwartek. - Tego samego dnia 20-latkowi z gminy Krasnobród przedstawiono zarzut krótkotrwałego użycia cudzego ciągnika rolniczego po wcześniejszym pokonaniu jego zabezpieczeń, a następnie porzucenia ciągnika w stanie uszkodzonym - relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Młody człowiek przyznał się do winy. Tłumaczył, że noc z 31 października na 1 listopada spędził bawiąc się na dyskotece.Spożywał tam alkohol. Taki był zmęczony, że pieszo do domu wracać mu się nie chciało. Więc pomyślał, że podjedzie ciągnikiem. Kawałek trasy udało mu się pokonać, ale później silnik zgasł. Więc 20-latek porzucił ciągnik w rowie, a zanim odszedł, podpalił.
- Za popełnione przestępstwo 20-latkowi grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. W tego typu przestępstwach sąd obok kary pozbawienia wolności może wymierzyć także grzywnę - podsumowuje policjantka.