
W Wielką Sobotę plac Caritas Archidiecezji Lubelskiej zamienił się w miejsce nie tylko modlitwy i świątecznego posiłku, ale przede wszystkim – wspólnoty. Przy wielkanocnym stole usiadły osoby samotne, seniorzy, uchodźcy. Dla wielu z nich to była jedyna okazja, by z kimś podzielić się jajkiem i... nadzieją.

– Nadzieja to tęsknota za dobrem. Spodziewanie się, że dobro nastąpi – mówił podczas spotkania metropolita lubelski abp Stanisław Budzik. I trudno o lepsze podsumowanie atmosfery, jaka panowała w sobotnie przedpołudnie na placu Caritasu.
Podczas wydarzenia wydano około 600 paczek żywnościowych. Nie były to jednak tylko puszki, makarony i słodycze. – To też symbol – zaznacza ks. Łukasz Mudrak, dyrektor lubelskiej Caritas. – Ludzie przychodzą tu nie tylko po coś do jedzenia. Przychodzą, bo chcą poczuć, że nie są sami.
Caritas od lat działa z rozmachem, ale i z sercem. Tylko w minionym roku wsparła ponad 7 tysięcy osób. Oprócz pomocy materialnej, oferuje również wsparcie psychologiczne, prawne, organizuje kolonie dla dzieci i niesie pomoc ofiarom klęsk żywiołowych. Wszystko to wpisuje się w ideę bycia – jak przypomniał arcybiskup – „pielgrzymami nadziei”, zgodnie z przesłaniem Roku Jubileuszowego ogłoszonego przez papieża.
Wielkanocne spotkanie na placu Caritasu było także okazją do rozmowy, do wspólnego śmiechu i – co najważniejsze – do odzyskania wiary w drugiego człowieka. Bo jak podkreślił abp Budzik, „nadzieja pokładana w Bogu nie może zawieść. Ona nas dźwiga, pozwala żyć, oddychać, kochać”.
I właśnie tej nadziei w paczkach od Caritasu było chyba najwięcej.
