38-letnia kobieta poparzona w wyniku pożaru, który wybuchł wczoraj w jednym z mieszkań w Świdniku została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Przebywa w szpitalu w Łęcznej. Wśród poszkodowanych osób jest też 98-letnia kobieta. Lekarze zostawili ją w szpitalu na obserwacji. W świdnickiej sprawie policja zatrzymała 38-latka, który jest mieszkańcem całkowicie spalonego lokalu.
– Informację o pożarze w mieszkaniu na 9 piętrze wieżowca przy ul. Racławickiej w Świdniku otrzymaliśmy o godz. 19:04 – podaje st. kpt. Paweł Dańko, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Świdniku.
Na wyższych kondygnacjach było bardzo duże zadymienie. Praktycznie nic nie było widać. Był biały gryzący dym. – Część osób dzwoniła na numer alarmowy z informacją, że została uwięziona na balkonach – relacjonuje asp. Elwira Domaradzka, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Świdniku.
W akcji uczestniczyło w sumie 13 zastępów straży pożarnej – osiem PSP - ze Świdnika i Lublina i pięć OSP z okolicznych gmin. W sumie 44 strażaków. Na miejscy było też 27 policjantów. Pomagali również strażnicy miejscy ze Świdnika.
– Z Lublina zostały ściągnięte dwa wozy z drabinami mechanicznymi o wysokości 37 i 42 metrów – przyznaje st. kpt. Paweł Dańko, który dodaje, że sam pożar został ugaszony dość szybko. Zaś cała akcja zakończyła się zaraz po godz. 23.
Z wieżowca zostało ewakuowanych 58 osób. – Około 10 osób czekało na balkonach na pomoc – opisuje rzecznik Komendy Powiatowej PSP w Świdniku.
Kilkanaście osób było podtrutych dymem. Na miejscu została im udzielona pomoc medyczna. Dwie poszkodowane w wyniku pożaru kobiety zostały przewiezione do szpitala. Ciężko poparzona jest 38-latka, która przebywała w mieszkaniu, w którym wybuchł ogień.
– W szpitalu na obserwacji jest też 98-letnia kobieta z innego mieszkania. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – dodaje asp. Elwira Domaradzka.
W sprawie została zatrzymany 38-letni mężczyzna, mieszkaniec lokalu, w którym się paliło. – W chwili zatrzymania był nietrzeźwy – mówi przedstawiciela świdnickich policjantów.
Mężczyzna po wytrzeźwieniu został przesłuchany w charakterze świadka. Został zwolniony już do domu.
Wstępną, przypuszczalną przyczyną wybuchu pożaru było zaprószenie ognia przez użytkowników mieszkania. – To będą jeszcze weryfikować powołani w tej sprawie biegli – zaznacza asp. Elwira Domaradzka.
Po zakończeniu akcji gaśniczo-ratowniczej budynek sprawdzili pracownicy nadzoru budowlanego. – Większość osób mogła wrócić do swoich domu. Z użytkowania zostały wyłączone zaś dwa mieszkania – na 9 piętrze gdzie doszło do pożaru i lokal powyżej – na 10 piętrze – mówi Ewa Jankowska, sekretarz miasta.
W trakcie prowadzonych działań została otwarta pobliska podstawówka, gdzie mogli schronić się mieszkańcy wieżowca, którzy musieli opuścić swoje domy. – Do szkoły przyszło kilka osób. Mogli się ogrzać, dostali też ciepłą herbatę – relacjonuje Ewa Jankowska, która dodaje, że jedna z rodzin (w ich mieszkaniu w wyniku wysokiej temperatury pękły szyby w oknach-red.) skorzystali z pomocy miasta i spędzili noc w hotelu.
Po pożarze przy ul. Racławickiej straż pożarna oszacowała wstępnie straty na ok. 300 tys. zł.