Rozmowa z Tomaszem Wójtowiczem, byłym reprezentantem Polski w siatkówce, mistrzem olimpijskim z Montrealu, ambasadorem LUK Politechniki Lublin – nowego beniaminka PlusLigi.
Zwyciężając w finale play-off Tauron 1. Ligi z BBTS Bielsko-Biała, tym razem 3:0, LUK Politechnika wywalczyła historyczny awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Lublinianie wygrali finałową rywalizację rozgrywaną do trzech zwycięstw, nie przegrywając żadnego spotkania.
- Lublin doczekał się PlusLigi. Jest pan zaskoczony, że tak szybko?
– Nie może być mowy o zaskoczeniu. Od początku tego sezonu klub nakreślił konkretny cel, do którego drużyna konsekwentnie dążyła. W każdym spotkaniu walczyła o zwycięstwo, choć wcale nie było łatwo. Cieszę się, że młody lubelski klub w wielkim stylu dołączył do siatkarskiej elity w kraju. Widać, że ostatnio siatkówka staje się coraz bardziej popularna. Dlatego tym bardziej wszyscy mamy powody do zadowolenia.
- LUK Politechnika to bardzo młody klub, nie ma aż tak bogatej historii jak kojarzona z Lubelszczyzną Avia Świdnik, w której pan kiedyś grał.
– To spora zmiana. Lublin czekał na wielką siatkówkę bardzo długo. Ostatnio ta dyscyplina na najwyższym poziomie obecna była już ponad 40 lat temu. To było jeszcze za czasów mojego taty, kiedy mieliśmy AZS Lublin w ówczesnej najwyższej lidze. Później przyszła kolej na Avię, która stała się przepustką do reprezentacji. Chciałbym, aby w niedalekiej przyszłości także klub ze Świdnika wywalczył awans do PlusLigi.
- Zwycięstwo w Tauron 1. Lidze zdobyła dla Lublina tzw. armia zaciężna czyli zawodnicy, którzy niewiele mają wspólnego z tym miastem.
– Obecnie bardzo ciężko znaleźć w drużynach wychowanków. Jest zupełnie inaczej, niż to było za moich czasów. Wtedy kluby prześcigały się w liczbie swoich siatkarzy i robiły wszystko, aby tak ich wykształcić, żeby jak najprędzej znaleźli drogę do reprezentacji. Dzisiaj stawia się na profesjonalizm zawodników. Dlatego mamy tak dużą rotację siatkarzy w poszczególnych klubach.
- PlusLiga to już najwyższy poziom, nieodzowne będą zmiany kadrowe. Które pozycje potrzebują wzmocnień?
– Zmiany są konieczne. PlusLiga to wyższe wymagania. Z tego, co już wiemy odejdzie Paweł Rusin. Podstawowy libero Neven Majstorović spokojnie miałby miejsce w nowej kadrze. Również na środku bloku Konrad Stajer i Wojciech Sobala powinni znaleźć zatrudnienie w klubie, podobnie rozgrywający Grzegorz Pająk. Na pewno trzeba będzie uzupełnić kadrę beniaminka czterema-pięcioma zawodnikami z doświadczeniem w PlusLidze.
- Mimo pandemii, kibice siatkówki mają powody do radości: jest awans LUK Politechniki do PlusLIgi, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle została klubowym mistrzem Europy. Siatkówka staje się, a może już jest, polskim sportem narodowym.
– Na pewno jeszcze przegrywa z piłką nożna, ale wśród gier zespołowych ma dużo osiągnięć. Męska reprezentacja dwa razy z rzędu została mistrzem świata. Siatkówka cieszy się dużą popularnością wśród kibiców i wśród grających. Możemy jedynie żałować, że fani tej dyscypliny nie mogli zasiąść na trybunach i na własne oczy oglądać sukcesu LUK Politechniki. To są zupełnie inne emocje, niż podczas meczów w telewizji czy w internecie.
- Pan wie to najlepiej. Z powodów zdrowotnych na razie nie może pan komentować spotkań siatkówki, ale nie poddaje się chorobie i w przyszłości zamierza znowu występować w tej roli.
– Chciałbym jak najszybciej powrócić do tej pracy. Marzy mi się komentowanie meczu LUK Politechniki z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle w hali Globus, gdyż w tym obiekcie mają być rozgrywane spotkania w Lublinie. W tym przypadku bardzo chciałbym być obiektywny, co z pewnością nie będzie takie łatwe.