Rozmowa z Andrzejem Maciejewskim, prezesem Polskiego Związku Karate Tradycyjnego
W dniach 9-11 grudnia Lublin będzie gospodarzem mistrzostw świata w karate tradycyjnym. Jak duża to będzie impreza?
- Bardzo duża. W historii lubelskiego karate jeszcze nie robiliśmy tak dużej i tak prestiżowej imprezy. Oczywiście, czasy dla takich wydarzeń są trudne, ale myślę, że uda nam się zorganizować wspaniałe zawody.
Słyszałem, że to było marzenie pańskiego życia...
- Człowiek zawsze stawia sobie coraz większe wyzwania, zwłaszcza w karate. Jest u nas kilka organizacji, które organizują niezależne od siebie zawody. Tym razem będzie wyjątkowo, bo aż 5 organizacji będzie startować w czasie jednej imprezy. To poważny krok w kierunku zjednoczenia całego karate.
To chyba już kolejna próba zjednoczenia?
- Tak, pierwsza integracja jest związana z przełomem lat 70-tych i 80-tych. Po mistrzostwach świata w Paryżu, które zostały zbojkotowane przez Amerykanów, karate znowu się podzieliło. Było to związane z faktem, ze Francuzi zaprosili na tę imprezę RPA, które wówczas było w epoce apartheidu. Dzisiaj karate ma trzy odłamy. Pierwszym jest sportowe, które było prezentowane podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Drugie to kyokushin, a trzecie to tradycyjne, które samo w sobie również jest podzielone.
Ilu zawodników weźmie udział w lubelskiej imprezie?
- W Pucharze Świata dzieci wystąpi około tysiąca osób. Dodatkowo, około 400 osób wystąpi w mistrzostwach świata.
Z wszystkich kontynentów?
- Tak, chociaż część zawodników wciąż walczy z procesem uzyskania wizy. Zawsze mocna była chociażby Ameryka Południowa, ale w Lublinie z powodu kryzysu finansowego będzie reprezentowana w mniejszym stopniu. Zabraknie również z oczywistych powodów przedstawicieli Rosji i Białorusi. Pomagamy też reprezentacji Ukrainy i staramy się jej ulżyć finansowo. Zrobiliśmy zrzutkę, zorganizowaliśmy konkurs plastyczny, a w czasie imprezy będzie też specjalne stoisko, które będzie zbierać dary dla reprezentantów Ukrainy.
Polacy będą pewnie najliczniejszą nacją?
- Niekonieczne, bo w poszczególnych konkurencjach obowiązują limity startowe.
Szanse medalowe?
- Finały odbywać się będą w sobotę w godz. 16-19 i wówczas przekonamy się o ostatecznych rozstrzygnięciach. Myślę, że dwójka zawodników z naszego województwa ma szansę powalczyć o złoto. Są to Mikołaj Muchowski i Monika Ostrowska startujący odpowiednio wśród juniorów i kadetów. Nasza reprezentacja dobrze przygotowywała się do tej imprezy, osiągała niezłe wyniki podczas zawodów kontrolnych, więc jestem dobrej myśli.
Czy czuć w Lubelskim Klubie Karate Tradycyjnego czuć tęsknotę za sukcesami Justyny Marciniak i Daniela Iwanka?
- Wychowanie mistrza to proces. Oni na swoje sukcesy pracowali przez długie lata. Aby zostać mistrzem Polski, trzeba zacząć ćwiczyć już w przedszkolu. Myślę, że młodzież ćwicząca w Lubelskim Klubie Karate Tradycyjnego jest na dobrej drodze do osiągania sukcesów.